5:14 - pod poduszką zaczyna dzwonić mi telefon. Zaspana patrzę na wyświetlacz i widzę napis 'Martyna'. Odbieram zaspana i dowiaduję się, że muszę niestety już wstawać, jeśli chcę się wyrobić. Początek tego dnia był tragiczny. Tylko złość,łzy i stres. Jakimś cudem wydostałam się z domu. Miałam tylko jebane dziesięć minut do odjazdu autokaru, a pół miasta do przebycia. Kiedy stanęłam na dworcu autobusowym trochę się uspokoiłam. Jednak dzień nadal zapowiadał się katastroficznie. Zawsze tak jest, że ktoś zawsze musi coś spieprzyć. Ostatnio tym kimś często jest moja mama. Ale nie będę już w to wnikać.. Kiedy weszłyśmy do autokaru oczywiście zajęłyśmy ostatnie miejsce. Szczygieł musiał gadać przez trzy godziny i to jego 'dzyyyń! przerwa na reklamy!' Szybko minęła droga. Nim się obejrzeliśmy byliśmy już na miejscu. Podjechaliśmy pod hotel. Najbardziej chyba nam się spodobała ta łazienka, nie? Szybko wypełniliśmy jakieś papiery i ruszyliśmy na plan. Wszędzie było mnóstwo kamer. Na początku byłam strasznie pogubiona, z resztą jak większość. Pierwsza scena była z Olką, więc no stres. Wypatrzyłyśmy mnóstwo zajebiście ładnych typów. A szczególnie takiego jednego.. Potem znalazłam się w busie z Martyną, fuks. Bo tą scenę kręciliśmy chyba z trzysta razy. Gdybym musiała chodzić zapewne nogi by mi odpadły. Przerwa przed kolejną sceną spędzona na ławce. -Aga! pająk! Aga oczywiście zaczęła się o mnie wycierać, zdjęła kurtkę i rzuciła ją na ziemie. Potem było , że to po mnie pająk chodzi. Więc zaczęłam piszczeć, ale szybko się skapnęłam , że nie jestem u siebie i zatkałam sobie usta dłonią. I sms od Mamy 'Przepraszam ale byłam zła na Ciebie o wczoraj, Kocham Cię'. Po 6 godzinnej pracy na planie była godzina odpoczynku na którą tak czekałam. Pierwsze co zrobiliśmy to wlecieliśmy do sklepu, który znajdował się w pobliżu planu. Po przerwie kolejne kręcenie. Nocul, gdy wchodził do kawiarni jebnął głową w futrynę. Na co Martyna wybuchnęła śmiechem, a że nocul był wkurwiony to było ostro. - Bardzo śmieszne, zajebiście śmieszne. Za chwilę znowu wraca -Bardzo Panią przepraszam, ale ząb mnie dzisiaj boli i jestem zdenerwowany. Znowu wchodzi do kawiarni i znowu wychodzi. Martyna się dalej śmieje. -Okej już? Okej? Przed ostatnia scena...Podchodzi do nas reżyserka i mówi do mnie 'aaa to Ciebie Tomek wypatrzył' Oczywiście padło mnóstwo pytań 'co się dzieje? ale o co chodzi?' jednak nikt nie uzyskał odpowiedzi. Znowu nas rozdzieliła. 'A ty będziesz jego koleżanką' Odwracam się -Antek jestem - zamarłam! szczęka mi opadła. To ten typ! Ten, którego wcześniej widziałyśmy! Uścisnął mocno moją dłoń, może trochę za mocno, aleee okeej. Gdy wiedziałam już co i jak i tylko czekaliśmy na słowo 'Akcja' cała się trzęsłam! Dosłownie. Nie wiem czy to ze strachu, czy może z zimna. To był największy stres, kiedy nikt ze znajomych nie był w zasięgu mojego wzroku. Rozglądałam się po całym planie by znaleźć chodź jedną znajomą mordkę. Pawła, Kaśki, Olki. kogokolwiek! W końcu na drugim końcu zobaczyłam Agę. Pomachała w moją stronę i od razu zrobiło mi się trochę lepiej. Pierwsza próba, maskara! mówiliśmy wszystko w tym samym czasie. Boże! to wychodziło tak śmiesznie. Kaśka 2 która pojawiła się za moimi plecami miała taką powlekę, że masakra. W końcu jebnęła 'wymieńcie się numerami telefonów!' Tak, kazałam się jej zamknąć. Miałam nadzieję, że nikt tego nie usłyszał, ale niestety. Filip wyjechał wtedy z tekstem 'wiesz ile on ma lat?' moja odpowiedź była oczywista 'nie wiem' Kazał mi zgadywać. '-15? 16? -Nie, 21' po raz kolejny zrobiłam minę w stylu 'co ty pierdolisz?!' Nie mogłam w to uwierzyć, nikt w to nie mógł uwierzyć. Jednak on to potwierdził 'Tak, On mówi prawdę' Zamurowało mnie. Nie śmiał się, więc zapewne to nie był żart. Ale przecież jest dobrym aktorem! Po krótkiej rozmowie i udanej scenie stres trochę zniknął, może dlatego, że Martyna stanęła po drugiej stronie? Raczej tak. Pogaduszki z Filipem, który twierdzi , że jestem z Marsa i żul który mnie zaczepił '-serduszko masz ogień? -nie -nie palisz? -nie -a nauczyć Cię? -nie, dziękuje'. Końcówka była najlepsza. Ludzie byli zajebiści. I tu pozdrawiam Magdalenkę i Anetę! :) Przed autokarem i za autokarem [ hahahaha wiadomo o co chodzi XD] i w autokarze. Na słowa, które padły z ust Szczygła oszalałam. W czerwcu wrócimy tam ponownie. Modlę się tylko, że by to nie wypadło w dzień mojego lotu, lub wtedy kiedy już w Anglii będę. Jestem w chuj szczęśliwa... Nic nie wyrazi mojego szczęścia. Całą noc próbowałam przypomnieć sobie kolor jego oczu. Każdą chwilę...I kiedy widziałam scenę kiedy mówi ' w porządku, zaczekaj..'' dotyka mnie lewą ręką bym się odsunęła i zbiega po schodach. Z wszystkich tych głupich scen chce mi się cholernie śmiać. A czasami po prostu myślę, że wyszłam tam na kompletną idiotkę. I właśnie teraz tak na prawdę dochodzi do mnie to, że już n gdy się nie zobaczymy. Jednak każdy moment zostanie w mojej głowie już na zawsze. A on zapewne będzie nawiedzał mnie przez najbliższy tydzień.