Uwielbiam to zdjęcie. UWIELBIAM.
Piotruś tak ładnie się uśmiecha, Kindzor ma taką wymowną i... kiniowatą minę :), Ewunia ma piękne oczy i śliczny uśmiech.:) Trampeczek (:D) Mateusza pozostawię bez komentarza. ^^
Patrzę, patrzę i nie mogę się napatrzyć. :) Chyba Was sobie wydrukuję i powieszę na ścianie nad łóżkiem. :D (Kocham Was!)
Wyniki testów sprawdzone (kurczę, naprawdę jest dobrze ^^), zdjęcia zrobione (są wyjątkowo akceptowalne, a wiecie co ja sądze na temat swojeg wychodzenia na zdjęciach :P), podanie i inne karty zaniesione (nawet była ta Miła Pani i nie zjadła mnie, że pogniecione!). Teraz z czystym sumieniem mogę się zająć zamartwianiem i przygotowaniem psychicznym na 19 czerwca. Tak więc dzień dzisiejszy przeżyty wyjątkowo pozytywnie.:)
Tym bardziej, że składał się z sześciu lekcji, z których tylko jedna była normalna :D, jedna prześpiewana (chłopcy, nagrajcie płytę, będę Waszą księgową i menedżerką :D), a cztery pozostałe kompletnie przesiedziane. :) Angielski odbywał się bez pani Gr., która przyszła do szkoły godzinę później, a kiedy uświadomiliśmy ją, że przegapiła naszą lekcję, mocno zdezorientowana popędziła do planu twierdząc po drodze, że to niemożliwe! Cóż ostatecznie wyszło oczywiście na nasze, więc złapała się tylko za głowę i pochwaliła nas, że grzecznie siedzieliśmy sami w kawiarence (a nie poszliśmy po nauczyciela :D). ^^ Za to zostawiliśmy wiadomość treści: "Byliśmy, ale pani nie było i poszliśmy sobie. Są wyniki z egzaminu. Liczymy na szóstki i wzorowe. 3gc". :D Natomiast na wfach, po wczorajszym przekabaceniu pana Re. na same piątki i szóstki na koniec roku ("Proszę pana, ona biega, biega codziennie! Po osiedlu..." albo "Gosia taaaańczy, mówię panu jak ona tańczy!" albo "A Basia trenuje takwondo. Przynajmniej ma koszulkę..."), z zapałem zjamowałyśmy się opalaniem (nam stopy jak mrożony kurczak!) , obgadywaniem ocen, mendoleniem nad wynikami (tudzież głównie Kindzior i Mateusz ;)), czyli po prostu Nic Nie Robieniem. Z rzeczy bardziej ambitnych to zrobiłyśmy z dziewojami plakaty (2!) na Dzień Sportu Szkolnego (trochę dziwnie brzmi, bo nie wiem jak sport może być szkolny, ale to pan Re. tak po polskiemu układał ^^) na kartonach, na których była już jedna gazetka, ale żeby "nie marnować drzew". Oczywiście te dwa nie były bezinteresowne, chciałyśmy się spóźnić na tańce, ale w sumie i tak nie było się na co spóźniać, bo robiłyśmy to samo, co na poprzednich dwóch godzinach. :D Ogólnie: bardzo przyjemnie. :)
A dziś furorę zrobił Tadzio przychodząc w swojej pięknej koszuli w piękną kratkę, genialnym kapeluszem, który miałam zaszczyt nawet nosić (chyba z resztą pół klasy też) ^^, i pomarańczowymi okularami, które wspaniale wspisywały się w klimat dzisiejszego rosyjskiego, prawda, Mateusz? ;)
A pan Pu. z kolei miał fantastyczną koszulę z bąbelkamiii! :D I wcale nie wyglądała jak tapeta Windowsa, Tadziu! ;) W ogóle strasznie brakowało mi normalnej matematyki przez te 2 tygodnie i naszego niezastąpionego, wyrozumiałego Nauczyciela i jego tekstów typu: "zauważmy..." albo "nie podobał Ci się ten trójkąt, tak?" po tym ja Maciek bezceremonialnie starł trójkąt pana Pu. narysowany sekundę wcześniej albo jego rozbawienie i wzrok pełen zrozumienia, kiedy Piotrek wstał, powiedział "Ja stąd idę!" a potem "Bo podszedł do mnie i warknął mi do ucha!". Albo jego dzisiejsze artystyczne rysunki ("-A jakie to drzewo? -Sosna. Wy nie widzieliście moich prac plastycznych? -Niech nam pan pokaże! -A nieee, bo one są oprawione w ramki i wiszą sobie". :)) albo radość jak się ucieszył, że we wtorek ostatnia matematyka ("Naprawdę? Jak to dobrze! [niepohamowany śmiech]").
(Przypomnijcie mi o tortownicy Wojtka, a ja przypominam Słońcu o obiecanym obrazku. :) O i przypominam, że jutro jest Koncert Chwały! ^^)
Tak sobie myślę, że zaczyna się dziać tak jak w "Panu Tadeuszu". Teraz najczęstszy epitet to ostatni...
Pozdrawiam! Kindziora, Ewcię, Tadzia (chłopek- roztropek z Kraśnika Fabrycznego, hm? ;)), Maćka, Piotrusia, Mateusza (gratuluję Ci i sobie w sumie też, dziwny zbieg okoliczności ^^), Michałą, Sianę, Tosię, Piotrka, Asię, Paulę, Wiki, Basię, Becię, Olę, Olę, Olę, Madzię, Daniela, Adriana, Olszaka, Słońce (który śmiesznie broni się przed łaskotaniem w twarz włosami ^^), Oliego, Domę.
I dziękuję tym, którzy pomagali mi wybierać zdjęcie: Beci, Oli, Madzii, pani Ani, księdzu, Oli.:)
Lubię, kiedy tata gra na gitarze.