przedstawiam Pana Browara, który łaził po ulicach Najpiękniejszego Miasta, nawet w najgorsze upały. jak on to robił?^^
w tej chwili jak widać, odpoczywa sobie, biedaczek.:)
powiem wam tyle, że niemożność noszenia w szkole szalików i chutek to jawna niesprawiedliwość i mam ochotę komus skręcić twarz.^^'
skoro o szkole mowa, to dzisiaj było w sumie dosyć śmiesznie. nawet na pytaniu z polskiego, chociaż nic nie umiałam i mało co pamiętałam. chyba będę musiała jednak się coś naumieć, bo czeka na seszcze tydzień rzezi...-.-"
a po tym ile razy mi dzisiaj śpiewaliście sto lat, to jak się boję ile ja będę żyła i czy mi się nie znudzi bez was...^^
no i tak wogóle to dziękuję za wszystkie cudowne życzenia! :)
pewne życzenie utkwiło w pamięci, wypowiedziane przez prawie obcą osobę: żebyś zawsze czuła się tak kochana jak jesteś w tej klasie. jeżeli to zyczenie się spełni, to będę chyba najszczęśliwszą osobą na Ziemi.:)
nie wiem czy zasługuję na was czy na waszą przyjaźń, ale cholernie sie cieszę, że jesteście i strasznie was kocham i nie wyobrażam sobie drogi pod Różowy Dach bez świadomości, że was wszystkich zobaczę. dziękuję że jesteście. :) (Olu, Olu, Zuziu, Jagódko, Madziu teeeeeeż! :)))
jakoś się sentymentalnie zrobiło. fuj.^^
wyrażam nadzieję że węglowodany nie były trujące, ale nie mogę za to ręczyć.^^ chociaż, w sumie ja tez je jadłam...:P
no, dziatwo droga, miłego łikendu (nad książkami zapewne:P) i do zobaczenia w pooooniedziaałeeeeeeek! ^^
ostatni dzień czternastolecieństwia mija!