Nonsens... 

Co mnie do niego ciągnie? Rozum, zadajesz za trudne pytania. Sam najlepiej wiesz jak mnie wkurza kiedy zostawia skarpetki na podłodze, gdy chodzi o 6 jak słoń w składzie porcelany, kiedy każe mi zabierać paczki nad ranem (do cholery o jakich on paczkach gada?). Wiesz jak irytuje mnie te jego "nie śpię" kiedy wyraźnie słyszę hrhrhrhr, albo jak proszę żeby zwolnił a on przyspiesza, bo podobno jest nieustraszony. Wiesz też jak bardzo kocham, gdy rano zanim wstanie musi się wyprzytulać a potem twierdzić, że rzuca robotę i zostaje w łóżku, kocham gdy ogląda ze mną film a po pięciu minutach twierdzi, że szkoda marnować czas, uwielbiam gdy narzeka na cały wszechświat i podobno mam go mocno przytulać a to z kolei załatwi wszystkie problemy. Kocham też te jego kanapki z serem, kawę z mlekiem i jajecznice, która jest lepsza niż w dziesięciogwiazdkowej restauracji, sos do pizzy też robi obłędny. I jak tu nie zwariować na jego punkcie? :)