Pojawił się dreszcz, że może nie powinna, że jest to nazbyt osobiste. Szybko jednak usprawiedliwiła się, że są to przecież listy jej ojca. Ostatnia cząstka jaka po nim została i jaka by nie była, chciała ją poczuć. Wzięła więc ostatni list. Napisany był trzy miesiące przed wypadkiem. Ręce jej lekko zadrżały, jednak nie zawahała się i otworzyła. Między nim a poprzednim listem był ponad rok różnicy. Zastanawiała się czy tak długo nie pisał, czy może inne listy gdzieś zaginęły. Szybko jednak zobaczyła niewielkie numerki kreślone z tyłu koperty. Jak wynikało z numeracji żadnego nie brakowało. Ten list był& Sama nie wiedziała. I było kocham i było tęsknię, a jednak emanował od niego jakiś dziwny smutek. Aniela przeczytała go dwa razy, po czym włożyła do koperty i wszystkie razem związała wstążką.
- No nareszcie. Myślałam, że zasnęłaś na tym strychu odezwała się Łucja lepiąc w pośpiechu pierogi. Gdy się odwróciła, zobaczyła posępną twarz córki ze znajomym już pakunkiem w ręku.
- Kochałaś tatę? spytała, zatrzymując się w drzwiach.
Kuchnię ogarnęła niezwykła cisza. Matka zamarła. Minęły cztery lata od śmierci Andrzeja, a ją nadal na samą myśl paraliżował strach.
- No odpowiedz. Kochałaś?
- Dlaczego pytasz?
- Odpowiedz.
- Przecież wiesz, że kochałam. Co się stało? Spytała, właściwie nie chcąc znać odpowiedzi. Widziała listy Andrzeja i nie potrzebowała już żadnych tłumaczeń. Pierogi przestały się lepić. Łucja wyciągnęła z szafki wino i kieliszki.
- Usiądź skarbie.
Wino powoli wypełniało pękate naczynia. Zapach rozlał się po pomieszczeniu, delikatnie uderzając we wszystkie zakątki ciszy.
- Mamo& Skąd się wie, że to miłość&? To znaczy ta prawdziwa, a nie złudzenie.
- Każda jest prawdziwa, na swój sposób ważna&
- No tak, ale kiedy wiadomo, że to ten. Jak ty z tatą.
- Niuniu& Nie wiem. Nie wiem jak rozpoznać prawdziwą miłość. To nie jest tak łatwe jak z rozpoznaniem oryginału od podróbki. Choć i to czasem jest złudnie podobne. Dlaczego pytasz?
- Bo& Krzysiek, wiesz& Kazał przyjść na szóstą, jak chcę się z nim spotkać, bo potem jedzie do rodziny. I w sumie wszystko jest ok, ale jak przeczytałam, bo przeczytałam listy taty do ciebie, to u mnie wygląda to jakoś inaczej. Niby kocham Krzyśka. Tak mocno, jak wy się kochaliście, ale& sama nie wiem&może to świat się zmienił.
- Świat się zmienia codziennie, ale miłość zawsze powinna trwać niezmieniona.
- A ty z tatą?
- Co ja z tatą?
- Nigdy nie mówiłaś& Nawet nie wiedziałam, że tato tak ładnie pisze.
- Wiersze pisał...
- I wiedziałaś od razu, że to ten.
- Widzisz córciu, późno poznałam Andrzeja. Byłam po kilku związkach i może dlatego tak łatwo przyszła ta pewność. Każda dziewczyna marzy o miłości jak z filmu, o księciu z bajki, o czymś, co sprawi, że poczuje się wyjątkowo. I przez to w głowie robi się mętlik, bo skoro na filmie miłość wygląda tak pięknie, to i w rzeczywistości powinno być podobnie. Podświadomie dąży się do tego wzorca. Ja też dążyłam. Tylko jeśli chłopak nie jest odpowiedni, to na siłę nie zrobisz z niego księcia. Kiedyś myślałam, że to wystarczy& Starać się, coś robić, udoskonalać. Ale w dobranym związku& Kiedy ludzie tak po prostu się kochają, nie trzeba nic dopasowywać. To się po prostu dzieje. Zanim poznałam tatę, wszystko wydawało się dziwne i nienaturalne. Dopiero przy Andrzeju& - łzy napłynęły szybko do oczu. Wzięła łyk wina i kontynuowała dalej. Kiedy się kogoś kocha, tak jak ja kochałam twojego tatę, wszystko było piękne, naturalne i takie ciepłe. Wtedy rozumie się, jaką przyjemnością jest patrzeć jak śpi ukochany. Od początku jak zasypialiśmy, Andrzej przytulał mnie i czekał aż zasnę. Gładził moje włosy i całował w czoło. Nie było na świecie innej chwili niż ta, kiedy mogłabym czuć się bardziej bezpieczna. A rankiem& Rankiem ja patrzyłam jak on śpi. Czasami, kiedy odsunęłam się dalej szukał mnie& Przyciągał do siebie i mówił Nie uciekaj mi. Bez ciebie nie zasnę. A kiedy otwierał oczy i widział, że na niego patrzę nie było głupiego co, tylko kocham cię. Kochałam w nim wszystko. A najbardziej chyba urzekł mnie, nie samą miłością, bo miłość niepielęgnowana szybko obumiera, więc powinno być coś więcej& Tym więcej była jego miłość do dzieci. Kobieta decydując się na męża powinna zobaczyć czy będzie on dobrym ojcem i mężem. Zauroczenia szybko mijają, miłość to już praca.
- A wy z tatą pracowaliście?
- Pracowaliśmy Skarbie& Czasami człowiek nie wie, ile gotów jest poświęcić, kiedy jest zakochany. Łatwo jest być ze sobą, kiedy wszystko idzie dobrze. Wspólne gotowanie, tańczenie w środku miasta, łyżwy, rower, wspólne wycieczki. I mogłabym wymieniać w nieskończoność, ale dziś to nie ma znaczenia& Córeczko nie wiem czy tak powinna objawiać się miłość, ale u nas każda wspólna czynność była nagrodą. Cudem, jaki był nam dany za ten długi czas bez siebie. Czasami dziwiłam się, że dwoje ludzi może tak kochać. Tak po prostu... bez powodu i dla miliona powodów. Wiem, że mówią, że jeśli kocha się za coś, to tak naprawdę nie jest to miłość. Ale ja kochałam go za wszystko& Za podejście do życia, za dobre serce, za poczucie humoru, za to, że był, że ja byłam przy nim szczęśliwa, że był dobrym ojcem i mężem. Trzeba kochać ludzi za coś, to przecież też emocje& Nie złościsz się na kogoś bez powodu, tak samo uważam, że nie kocha się ludzi bo tak. Może to jest egoistyczne, ale kiedy widzisz w drugiej osobie czyste piękno i dobro& To nie jest owsianka... lubie albo nie lubie. To człowiek. Istota, któa oddaje siebie... Sama rozumiesz.
- Tak, wiem& - powiedziała ściszając głos. W głowie kłębiły się myśli i jedno tylko pytanie: Czy kocham prawdziwie?
- Niuniu powiem ci jedno. Kochałam& i nadal kocham tatę. Był jedynym mężczyzną, przy którym rozumiałam słowo miłość. Miłość jest trudna. Wymaga od nas walki i sił& Ale to odróżnia prawdziwą od fałszywej, że nie walczysz sama. Ty i on nie stoicie po przeciwnych stronach barykady, tylko walczycie razem. Po jednej stronie wy, po drugiej w zależności& choroba, problemy finansowe, zawistni ludzie, trudny dzień w pracy&Kiedy tworzy się związek z miłości, nie jest się samym,
- I wy z tatą zawsze tak razem&? Bez kłótni, bez wojen? Czytałam ostatni list& Pisze, że Cię kocha, ale już nie tak, wszystko jest przytłumione. To był kryzys?
- Nie wiem jak to nazwać. Mieliśmy problemy, ale nie chcę o tym mówić. Jeszcze nie dziś.
- Dlaczego?
- Nielu& widzisz, niektóre problemy nie są łatwe do powiedzenia. Trudno je rozwiązać& jeszcze trudniej wytłumaczyć. Przyjdzie czas i ci powiem& Zrozumiesz, ale nie dziś?
- Aż tak?
- Aż tak ściszyła głos. Wzięła lampkę wina i wpatrując się w jej purpurę, leniwie kręciła kółka po brzegach naczynia.
- To ja może zaniosę te ozdoby. Niech dzieciaki ubierają choinkę. Ile można oglądać bajki?
- Dobrze Skarbie. Tylko patrz, żeby niczego nie zniszczyły.
- Dobrze mamo.
- Anielu&
- Tak?
- Pamiętaj jedno... w miłości nie ma kazań.
- Co?
- Nikt nie może ci niczego narzucić, niczego kazać. Miłość nie rani& Przez prawdziwą, nigdy nie zapłaczesz& Chyba, żę ze szczęścia.Pamiętaj.
- Rozumiem&
Po chwili słychać było piski dzieciaków, uganiające się za bombkami. Harmider miał przywołać atmosferę świąt, lecz bez Andrzeja próżny był trud. Nic nie mogło już być takie same. W głowie Łucji zamiast chaosu, wbiło się świdrujące milczenie. Przeszywało ją na wskroś. Czuła jego głos: stanowczy, kiedy dzieci zaczynały rozrabiać i miękki, gdy brał je na kolana i mówił jak bardzo kocha. Pamiętała, że Andrzej oddałby swoje życie za każde z nich. Dlatego&Może dlatego..- próbowałą sobie tłumaczyć, układać w myślach odpowiedź. Stało się, jego już nie było. Nic nie mogła zrobić, nic zmienić. Każde wspomnienie było bolesne, nie chciała już myśleć. Wzięła jeszcze jeden łyk wina i z nieobecnym wzrokiem wróciła do lepienia pierogów.
*
Sms: Dziś nie mogę, jak wrócisz daj znać. Aniela
*.*
Tematyka podobna tylko, my także będziemy dodawać notki o siatkówce ;*
Pozdrawiam Majka :D