HEEEJ Długo nic nie wstawiałam bardzo przeraszam ale teraz uzupełnię braki proszę <3
Kazanie grudniowe
- Możesz mi pomóc?
- Nie mruknęła zamykając za sobą drzwi.
- Aniela co się stało? Możesz mi chyba poświęcić odrobinę uwagi? powiedziała wchodząc do pokoju córki.
- Nic nie muszę.
- Od dwóch dni chodzisz jak osa, idą święta i chyba możesz przyłożyć się do roboty. Dużo od ciebie nie wymagam.
- Dużo?! Zawsze wszystko muszę robić sama. Piotrek i Weronika mają luzy& No tak, ale kogo ja niby obchodzę powiedziała ściszając głos.
- Mnie obchodzisz& Najbardziej na świecie. Co się z tobą dzieje?
- Nic.
- Niuniu jeśli coś cię gryzie&
- Nie jestem Niunią, mam już osiemnaście lat.
- Nie denerwuj się. Co się stało?
- Nic. Co chcesz? wycedziła cicho.
- Przynieś ze strychu ozdoby świąteczne, niech dzieciaki ubiorą choinkę. Zmieniła temat. Wiedziała, że dalsza dyskusja może tylko pogorszyć sprawę.
- A młodzi nie mogą sami poszukać?
- Nie chcę żeby chodzili po górze. Jeszcze narozrabiają.
- Nic tylko wyręczasz się mną. Nie jestem służącą. Gdyby tato&
- Taty nie ma, jestem za to ja i dziś proszę nie kłóć się, tylko mi pomóż.
Aniela nie odezwała się. Zacisnęła zęby i dając wyraz swojej złości, głośno wbijała pięty w drewniane stopnie.
Strych nie krył w sobie nic niezwykłego. Stłumione światło leniwie zakradało się w zakątki szafek i półek. Dziewczyna stanęła przy oknie. Śnieg zasypywał okolice. Większość domów mieniła się lampkami. Święta myślała - jednak ducha świąt nie czuła od kilku już lat. Nie sprawiało przyjemności robienie prezentów, pieczenie pierników czy ubieranie choinki. Wszystko było bez wyrazu& puste i smutne. Przygnębiającą ciszę przerwał sms: Na pierwszy dzień wyjeżdżam do dziadków. Bądź o szóstej koło stacji. Będzie, pewnie, że będzie. Krzysiek był jej miłością życia, zaraz po Konradzie i Tomku, choć jak twierdziła dopiero teraz wie, co to znaczy miłość. Kiedy czuje się te zniewalające mrowienie i brak tchu. Kiedy zatapia się w czyimś spojrzeniu. Nie można jeść, pić... Kiedy osoba którą się kocha jest pierwszą, o której się myśli rano i ostatnią, której twarz w myślach całuje się na dobranoc. Byli ze sobą rok. I oprócz tego, że była szczęśliwa nie liczyło się nic więcej. Czasami pojawiały się sprzeczki, ale przecież w każdy związku są. Bywały dni kiedy płakała do poduszki, ale kto nie płakał z miłości. Lubiła tak wszystko tłumaczyć. Przecież się starała. Kochała. Tęskniła. Była przy nim kiedy było dobrze i kiedy było źle. Planowali, że po maturze pojadą do Warszawy, ona będzie studiować psychologię, on& On nie wiedział czy chce studiować. Obiecał jednak, że złoży papiery na przynajmniej dwie uczelnie, a jak się nie dostanie, znajdzie pracę, zamieszkają razem i będą szczęśliwi. Plan był prosty. Wszystko powinno się udać, w końcu się kochali. Aniela szybko odpisała, że będzie w umówionym miejscu, po czym zabrała się za szukanie dekoracji. Przewertowała wszystkie półki, wiedziała, że muszą być w jakimś pudełku dobrze zabezpieczone folią. Przekładała stare zeszyty, letnie ubrania, książki, puszki i zawiniątka. Przy nerwowym poszukiwaniu bombek jeden z pakunków padł na ziemię i wysypała się z niego stara papeteria. Pożółkła już, jednak wzór niezapominajek w każdym rogu był wyraźny. Przełożyła w palcach kilka kopert, były puste. Zagłębiała się z ciekawością w dalszą część pudełka, aż trafiła na listy zawinięte czerwoną wstążką. Zaśmiała się, przypominając sobie, że tak właśnie w filmach trzymano listy miłosne. Nie wahała się długo. Pociągnęła tasiemkę& Koperty adresowane były do mamy. Otworzyła pierwszy list. Mydlany zapach papeterii zaczął delikatnie drażnić nozdrza.
Kochana Łucjo
To nasz pierwszy miesiąc razem, a ja nie potrzebuję ani sekundy więcej, by wiedzieć, że z Tobą chcę spędzić resztę mojego życia. Nie umiem pisać listów, jednak strach, że mogłabyś zapomnieć jak bardzo Cię kocham sprawia, że będę zostawiał ślad mojej& naszej miłości tak długo, jak tylko będę mógł. Nie sądziłem, że w swoim życiu poznam kogoś, kto z takim ciepłem spojrzy mi w oczy i powie kocham. A ja będę wiedział, że to kocham jest warte więcej niż wszystkie złoto tego świata&
List był długi. Aniela czytała go z zaciekawieniem. Potem kolejny, następny i znów.
Najdroższa
Wyjechałaś zaledwie dwa dni temu, a już brakuje mi zapachu Twoich włosów, gdy zasypiam. Anielka śpi spokojnie, choć chyba wyczuwa brak Ciebie. Tęskni za Tobą tak samo mocno jak ja. Aż dziw, że wszystko, co kiedyś zaplanowałem w głowie, tak naturalnie i pięknie się spełnia. Myślę sobie, że może faktycznie, wszystko zależy od nas. Kiedy spotykają się dwie przeznaczone sobie dusze, nic nie jest niemożliwe. O nic nie trzeba walczyć, na nic tracić nerwów& Nie ma przeszkód, których razem nie zdołalibyśmy pokonać (&) Chcę jeszcze na koniec napisać, że wiem o tym, że rano budzisz się przede mną i zamiast spać dalej lub wstać, leżysz i patrzysz na mnie. Czuję Twoje spojrzenie& i to jak niby przypadkiem głaszczesz mnie po policzku. Kocham to& Pokochałem od pierwszego wspólnego poranka i nigdy już nie chciałem otwierać oczu. Chciałem tak okrutnie udawać, że śpię& Choć tych kilka minut. Bardzo Cię kocham i co dzień dziękuję Bogu, że dał mi Ciebie&
cd. 2 notka *.*