photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 KWIETNIA 2013

 HEEEJ Długo nic nie wstawiałam bardzo przeraszam ale teraz uzupełnię braki proszę <3

 

 

Kazanie grudniowe

- Możesz mi pomóc?
- Nie  mruknęła za­mykając za sobą drzwi.
- Aniela co się stało? Możesz mi chy­ba poświęcić od­ro­binę uwa­gi?  po­wie­działa wchodząc do po­koju córki.
- Nic nie muszę.
- Od dwóch dni chodzisz jak osa, idą święta i chy­ba możesz przyłożyć się do ro­boty. Dużo od ciebie nie wy­magam.
- Dużo?! Zaw­sze wszys­tko muszę ro­bić sa­ma. Piot­rek i We­roni­ka mają lu­zy& No tak, ale ko­go ja ni­by ob­chodzę  po­wie­działa ściszając głos.
- Mnie ob­chodzisz& Naj­bar­dziej na świecie. Co się z tobą dzieje?
- Nic.
- Niuniu jeśli coś cię gry­zie&
- Nie jes­tem Niunią, mam już osiem­naście lat.
- Nie de­ner­wuj się. Co się stało?
- Nic. Co chcesz?  wy­cedziła cicho.
- Przy­nieś ze strychu oz­do­by świąteczne, niech dzieciaki ubiorą choinkę.  Zmieniła te­mat. Wie­działa, że dal­sza dys­kusja może tyl­ko po­gor­szyć sprawę.
- A młodzi nie mogą sa­mi poszu­kać?
- Nie chcę żeby chodzi­li po górze. Jeszcze na­roz­ra­biają.
- Nic tyl­ko wyręczasz się mną. Nie jes­tem służącą. Gdy­by ta­to&
- Ta­ty nie ma, jes­tem za to ja i dziś proszę nie kłóć się, tyl­ko mi pomóż.
Aniela nie odez­wała się. Za­cisnęła zęby i dając wy­raz swo­jej złości, głośno wbi­jała pięty w drew­niane stop­nie.
Strych nie krył w so­bie nic niez­wykłego. Stłumione światło le­niwie zak­ra­dało się w zakątki sza­fek i półek. Dziew­czy­na stanęła przy ok­nie. Śnieg za­sypy­wał oko­lice. Większość domów mieniła się lam­pka­mi. Święta  myślała - jed­nak ducha świąt nie czuła od kil­ku już lat. Nie spra­wiało przy­jem­ności ro­bienie pre­zentów, pie­cze­nie pier­ników czy ubiera­nie choin­ki. Wszys­tko było bez wy­razu& pus­te i smut­ne. Przygnębiającą ciszę przer­wał sms: Na pier­wszy dzień wy­jeżdżam do dziadków. Bądź o szóstej koło stac­ji. Będzie, pew­nie, że będzie. Krzy­siek był jej miłością życia, za­raz po Kon­radzie i Tom­ku, choć jak twier­dziła do­piero te­raz wie, co to znaczy miłość. Kiedy czu­je się te zniewa­lające mro­wienie i brak tchu. Kiedy za­tapia się w czyimś spoj­rze­niu. Nie można jeść, pić... Kiedy oso­ba którą się kocha jest pier­wszą, o której się myśli ra­no i os­tatnią, której twarz w myślach całuje się na dob­ra­noc. By­li ze sobą rok. I oprócz te­go, że była szczęśli­wa nie liczyło się nic więcej. Cza­sami po­jawiały się sprzeczki, ale prze­cież w każdy związku są. By­wały dni kiedy płakała do po­duszki, ale kto nie płakał z miłości. Lu­biła tak wszys­tko tłumaczyć. Prze­cież się sta­rała. Kochała. Tęskniła. Była przy nim kiedy było dob­rze i kiedy było źle. Pla­nowa­li, że po ma­turze po­jadą do War­sza­wy, ona będzie stu­diować psycho­logię, on& On nie wie­dział czy chce stu­diować. Obiecał jed­nak, że złoży pa­piery na przy­naj­mniej dwie uczel­nie, a jak się nie dos­ta­nie, znaj­dzie pracę, za­mie­szkają ra­zem i będą szczęśli­wi. Plan był pros­ty. Wszys­tko po­win­no się udać, w końcu się kocha­li. Aniela szyb­ko od­pi­sała, że będzie w umówionym miej­scu, po czym zab­rała się za szu­kanie de­korac­ji. Prze­wer­to­wała wszys­tkie półki, wie­działa, że muszą być w ja­kimś pu­dełku dob­rze za­bez­pie­czo­ne fo­lią. Przekładała sta­re zeszy­ty, let­nie ub­ra­nia, książki, puszki i za­winiątka. Przy ner­wo­wym poszu­kiwa­niu bom­bek je­den z pa­kunków padł na ziemię i wy­sypała się z niego sta­ra pa­pete­ria. Pożółkła już, jed­nak wzór nieza­pomi­najek w każdym ro­gu był wy­raźny. Przełożyła w pal­cach kil­ka ko­pert, były pus­te. Zagłębiała się z cieka­wością w dal­szą część pu­dełka, aż tra­fiła na lis­ty za­winięte czer­woną wstążką. Zaśmiała się, przy­pomi­nając so­bie, że tak właśnie w fil­mach trzy­mano lis­ty miłos­ne. Nie wa­hała się długo. Po­ciągnęła ta­siemkę& Ko­per­ty ad­re­sowa­ne były do ma­my. Ot­worzyła pier­wszy list. Myd­la­ny za­pach pa­pete­rii zaczął de­likat­nie drażnić noz­drza.

Kocha­na Łuc­jo
To nasz pier­wszy miesiąc ra­zem, a ja nie pot­rze­buję ani se­kun­dy więcej, by wie­dzieć, że z Tobą chcę spędzić resztę mo­jego życia. Nie umiem pi­sać listów, jed­nak strach, że mogłabyś za­pom­nieć jak bar­dzo Cię kocham spra­wia, że będę zos­ta­wiał ślad mo­jej& naszej miłości tak długo, jak tyl­ko będę mógł. Nie sądziłem, że w swoim życiu poz­nam ko­goś, kto z ta­kim ciepłem spoj­rzy mi w oczy i po­wie kocham. A ja będę wie­dział, że to kocham jest war­te więcej niż wszys­tkie złoto te­go świata&


List był długi. Aniela czy­tała go z za­cieka­wieniem. Po­tem ko­lej­ny, następny i znów.

Naj­droższa

Wy­jechałaś za­led­wie dwa dni te­mu, a już bra­kuje mi za­pachu Twoich włosów, gdy za­sypiam. Aniel­ka śpi spo­koj­nie, choć chy­ba wyczu­wa brak Ciebie. Tęskni za Tobą tak sa­mo moc­no jak ja. Aż dziw, że wszys­tko, co kiedyś zap­la­nowałem w głowie, tak na­tural­nie i pięknie się spełnia. Myślę so­bie, że może fak­tycznie, wszys­tko za­leży od nas. Kiedy spo­tykają się dwie przez­naczo­ne so­bie dusze, nic nie jest niemożli­we. O nic nie trze­ba wal­czyć, na nic tra­cić nerwów& Nie ma przeszkód, których ra­zem nie zdołali­byśmy po­konać (&) Chcę jeszcze na ko­niec na­pisać, że wiem o tym, że ra­no budzisz się prze­de mną i za­miast spać da­lej lub wstać, leżysz i pat­rzysz na mnie. Czuję Two­je spoj­rze­nie& i to jak ni­by przy­pad­kiem głaszczesz mnie po po­liczku. Kocham to& Po­kochałem od pier­wsze­go wspólne­go po­ran­ka i nig­dy już nie chciałem ot­wierać oczu. Chciałem tak ok­rutnie uda­wać, że śpię& Choć tych kil­ka mi­nut. Bar­dzo Cię kocham i co dzień dziękuję Bo­gu, że dał mi Ciebie&

cd. 2 notka *.*

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika kikik.