Przez tydzień nie było jej w domu. Bawiła się świetnie, ale musiała już wracać. Wakacje trwały, a ona miała zamiar się nimi nacieszyć w zaciszu swojego domu. Czekała na nią książka. Jedna z najciekawszych, jakie czytała w swoim krótkim życiu. Czekał na nią ulubiony ołówek i blok białych kartek, czekających na zapełnienie niepewnymi kreskami, prowadzonymi drżącą, niedoświadczoną ręką. Czekał na nią las. Jak najszybciej chciała się zagłębić w niezbadane czeluści sosnowego boru. Czekał na nią rower... i jeszcze trochę poczeka. Bo chciała spędzić jak najwięcej czasu w zaciszu swojego pokoju. No właśnie. Jej pokój. Przestronny, jasny, przytulny. Wbrew pozorom nienawidziła go z całego serca. Za duży. Zbyt jasny. Wcale nie był przytulny. Kochała małe pomieszczenia, w których mogłaby się ukryć przed całym światem. Kochała noc. Ciemność. Tajemniczość. Jej pokój był przeciwieństwem takiego, o jakim marzyła. Wiedziała to od pierwszej spędzonej w nim nocy. Nie mogła spać. Nie odnajdywała się w tej ogromnej przestrzeni. Źle czuła się w pomieszczeniu, które obiecała kochać z całego serca. Wiedziała, że nie może z tym nic zrobić. Może się przyzwyczai? Nie. Nigdy do tego nie dojdzie. Mieszkała w nim już prawie rok, a było coraz gorzej. Tyle nieprzespanych nocy dawało jej się we znaki. Gdy wchodziła do pokoju, potrafiła bez powodu wpaść w nieuzasadnioną wściekłość. Nostalgia ogarniała jej serce. Tęskniła za starym pokojem. Malutkim, zagraconym pomieszczeniem, z niedużym okienkiem w kącie. Chciała do niego wrócić. To jednak było niemożliwe. A teraz wracała do domu. Do znienawidzonego przez siebie pokoju. Weszła do domu. Niepewnym krokiem przeszła przez próg swojego pokoju. Rozejrzała się. Wszystko było w porządku, lecz w głębi duszy ogarniał ją niepokój. Ostrożnie odchyliła drzwi. Miała wrażenie, że coś się za nimi czai. Zobaczyła własne łóżko. Było złożone. "pewnie mama je złożyła" pomyślała, uspokojona. Coś jednak przyciągnęło jej uwagę. Na łóżku siedział jej ulubiony miś. Niemożliwym było to, że się tam znalazł. Była pewna, że jest w plecaku. Oczy misia zaiskrzyły złowrogą czerwienią. Zaczęła krzyczeć. Chciała uciec, lecz drzwi były zamknięte. Nie było stamtąd ucieczki. Miś rzucił jej się do gardła. Próbowała wyrwać się z jego uścisku, lecz był zbyt silny. W ostatnich sekundach swojego życia, zdała sobie sprawę, że pewnie nie doszłoby do tego, gdyby miś nie przebywał tyle czasu w tym okropnym pokoju...
Inni zdjęcia: ... maxima24WCZORAJSZY KSIĘŻYC xavekittyx... maxima24... maxima24... maxima24x. steady30Zakopane. paulsa3408 - 09.04.25r. quenZakopane. paulsa34Zwierzęta suchy1906