Cześć, dawno tu nie byłem bo nie byłem w stanie nic pisac... chujowe humory, rozkminki... Tylko na zdj można zobaczyć mnie usmiechniętego. ;/
Napiszę dziś, o temacie który wzbił u mnie wiele łez.. Czyli przyjaźń;c Przez ostatnie tygodnie czuję, że tracę wszystko wokół siebie.. Brakuje mi dużo ludzi przy mnie, aż tak bardzo że nie potrafie ogarnąć swojej tęsknoty.. Dałbym wszystko, żeby te osoby powróciły, ale i tak wiem że to nie nastanie, zostało mi tylko żyć w nadzieji na lepsze jutro. Nigdy nie doświadczyłem prawdziwej przyjaźni, chyba nikt w życiu nie nazwał mnie przyjacielem, chociaż długo na to oczekiwałem... Chciałbym przeżyć prawdziwą przyjaźń, chciałbym aby ktoś budził mnie o 4 rano najbardziej banalnym sms'em, chciałbym żeby ktoś codziennie zdrabniał moje imię, chociaż tego nienawidzę, chciałbym aby ktoś mnie wyzywał od najgorszych, ale i tak mnie kochał, chciałbym aby ktoś mówił mi swoje problemy i żeby czekał n mnie aby mu pomóc, chciałbym przeżyć niezapomniane chwile, chciałbym żeby ktoś mnie zapamiętał do końca życia, chciałbym mieć kogoś kto by mi pomagał w moich problemach, nie mam pojęcia, może coś ze mna nie tak... może poprostu nie zasługuje? Przeżyłem wiele 'koleżeństw' i nazywałem, niektórych ludzi przyjaciółmi, ale się myliłem...Bo fałszywy przyjaciel za dnia jest jak twój cień. Chodzi za tobą, wspiera cię i słucha twoich zwierzeń... W nocy zaś nie ma go przy tobie bo jest zajęty opowiadaniem twojego życia innym, wymyślaniem o tobie plotek. Później jest jak jadowity wąż, okręca się w okół ciebie i nie daje ci oddychać, a swoim jadem zabija cię od wewnątrz... Powoli umierasz...takie sytuacje tylko przeżyłem... ;/