Długoo mnie tu nie było.
Niby tyle się zmienia, a tak naprawdę cały czas stoję w miejscu. Jedyne co się zmieniło to narastająca skala strachu i paniki.
Próbowałam wszystkiego. zatracić się w nauce, zatracić się w imprezach, w alkoholu. To na nic. Fakty są faktami i jakkolwiek i gdziekolwiek bym nie uciekła to to jest przy mnie.
Jak można czuć coś tak intensywnego do dwóch osób naraz. Panika. Tracę jedną i drugą. Nie. Jedną już straciłam,a drugiej nigdy nie będę mieć.
Sobota. Godzina 6 rano.
Płacz.
Obelgi i kłótnie. Płacz.
Godzina 10 rano.
Nadzieja,że została mi druga osoba.
Zawód.
Płacz.
Tak dobrze się trzymałam. Tak zadziwiająco dobrze. Aż do dzisiaj. Coś się złamało.
Godzina 14:00, a ja nie chcę zderzyć się z rzeczywistością,wolę chować się pod kołdrą już na zawsze.
To najgorsza sobota w ciągu moich ostatnich 2 lat.
I jedyne co sobie mogę powtarzać to: będzie dobrze, ale nie wstawaj z łóżka...
Inni użytkownicy: julitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02niebieskadmajustkyuubanmadlenkw
Inni zdjęcia: Tradycyjny biał barszcz bluebird11*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczyszJan Rosół bluebird11*** coffeebean1MOJE WIELKANOCNE SŁODKOŚCI xavekittyxja patrusiagdja patrusiagd