photoblog.pl
Załóż konto

#ZasadaSzacunku

Przez pewien czas martwiłem się co zrobię gdy wszystko zechce runąć. 

Gdy większość co znam się zawali, a ja sam zostanę wykluczony z normalnego życia..

Bez szczegółów, mam pewne podejrzenia że ktoś zechce się zemścić na mnie i zniszczyć mnie od środka.. Pomijając sam efekt grania ofiary i rozmyślaniu nad sytuację która może się koniec końców nie przydarzyć, doszedłem do ciekawych wniosków, które w razie czego zamierzam wykorzystać.

 

Wniosek mógłby być tylko jeden..

Cokolwiek by się nie działo i z jak wysokiego budynku bym nie spadł, życie polega na umiejętności wychodzenia z beznadziejnych sytuacji obronną ręką., Najwyżej przez pewien czas sobie trochę poleżę, jednak ważny jest moment wstania i ruszenia dalej.. Bo koniec końców to my sami jesteśmy swoim największym sojusznikiem. To trochę to o czym mówił kiedyś pan Walkiewicz na konferencji TED. (kto nie widział niech wpisuje na yt) 

 

Moja wizualizacja miała w sobie najbardziej dołujący aspekt, czyli opinia najbliższych. 

Chyba najgorszym uczuciem jest patrzeć jak ważne osoby stawiają na tobie krzyżyk, mimo tego jak bardzo starałeś się kogokolwiek zadowolić, Wpisywałem się w tę rolę idealnie, do tego stopnia że teraz uważam siebie za największego kretyna. Dobrze jest umieć odpuścić najbardziej przegraną grę, jednak czy zawsze jest warto? Gdy perspektywą jest jedno wielkie nic, to nawet układ na beznadziejnych zasadach jest na tyle korzystny, że większość by wybrała właśnie tę opcję. Nawet jeśli to zżera mnie od środka, większość ( w tym psycholog) radzi zostać.

 

Dużo rzeczy nie wiem, a jeszcze więcej mogę się jedynie domyślać. 

Jedyne co mogę na tym etapie robić to dbać o swój osobisty plan B.

Wczoraj miałem okazję poznać kogoś kto był w bardzo podobnej sytuacji do mojej i obecnie jest szczęśliwa.. 

Więc póki co, nie poddaję się.. 

Dodane 10 WRZEŚNIA 2023
311
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika kefirowy17.