i znów dawno mnie tutaj nie było
z jednej strony, tak jak zawsze, działo się
jednak głównym powodem nieobecności było to, że działo się wiele złego
musiałam to wszystko poukładać
we wcześniejszym wpisie pisałam, że wierze, że to co dobre jeszcze przede mną
los naprawde bywa przekorny
życie zmienne jest
ale przyjmuję to co się dzieje, ponoć nic nie dzieje się bez przyczyny
było wspaniale, więc czemu nie miało być źle?
równowaga zachowana
mimo ostatnich, przykrych chwil i doświadczeń nie zapominam jak wiele dobrego przeżyłam w ostatnim czasie, nie chcę aby złe wspomnienia wyparły te dobre
bo było naprawde pięknie, tak jak chciałam
a że potem wszystko się popsuło to inna kwestia
wiele jest w tym mojej winy, przeholowałam, sądziłam, że dobra passa trwa,
że trzeba czerpać z życia jeszcze więcej
poczułam się zbyt pewna
jednak
spokorniałam
być może za późno
niestety nie cofne czasu, nie zmienie tego co było, mimo, że bardzo tego pragnęłam
naprawde jest już lepiej, choć tydzień temu była zrozpaczona
może zostawię już tą kwestię
pogodziłam się z tym, co się wydarzyło
chyba
*
'dawniejszy' piątek- osada
hm, nieudana, nie ma co do tego wracać
sobota- regeneracja w domu..
*
miniony weekend o wiele lepszy niż wcześniejszy, choć pozostawia wiele do życzenia
nic nie bedzie już tak jak wcześniej
no ale cóż
piątek- jednak osada, lepsze to niż siedzenie w domu, było hm ok, pomijając pewne fakty
sobota- jednak Speed, on już bardziej udany, tez pewne fakty pomijając, ale naprawde było spoko, podsumowując, impreza udana
niby jeszcze miesiąc wakacji ale odczuwa się jesień i letni klimat powoli żegnamy
czuje sie wycofana
zaszła we mnie zmiana
niestety, bo nie chciałam jej, bardzo nie chciałam tego czuć...
nie wiem co będzie dalej
trzeba żyć, cieszyć się życiem i brać to co daje los
niezapominając o byciu dobrym człowiekiem i bez zbytnich szaleństw
na dziś chyba starczy tych wywodów
do następnego
piątkowo-sobotnie
https://www.youtube.com/watch?v=vRRMef9QGD8