18.

Tak jak obiecałam dziś będzie więcej notek. Działo się to w wakacje. Zresztą wiele historii tu opisanych było w wakację. Normalnie jak zawsze, jakby to był już standart bez którego nie mogłoby się obyć, piwo , wódka, szlugi.Wszyscy wypili. Było wesoło. Nikt się nie wstydził i wszyscy śpiewali, tańczyli. Ogólnie to było miło. Do czasu. Wszędzie butelki naokoło naszych namiotów. Ktoś zadzwonił chyba niechcąco do rodziców i parę minut było nas słychać. Tak jak się pewnie domyślacie przyjechali do nas. Ich zdaniem co zobaczyli? Pijanych małolatów, palących szlugi. Moim zdaniem? Młodzież dobrze się bawiącą. Ale to ich spojrzenie na tą sytuacje było prawidłowe. Zaczeli na wszystkich krzyczeć, chcieli iść na policję. Mieli w sumie rację, bo jesteśmy nieletni. Najgorzej miał Bartek*. Z tego  co mi powiedział w szkole nie może nigdzie do końca roku wychodzić, ani z nami rozmawiać. Lubiłam go, i przez jedną następną głupią impreze straciłam przyjaciela. Strasznie żałuję że chodziłam na nie. Może wtedy byłabym inna ? Lepsza?

*imiona zmienione.

+miło mi będzie jak dodasz mnie do znajomych.