Życie jest męczące. Siedząc teraz w ogrodzie myślę sobie o tym że napiłabym się piwa. Alkoholizm powiecie. Nie. Lubię czasem tak się napić i wyluzować się. Mam tylko 15 lat, mówiłam Wam już to , powinnam lubić orenżande i żadnych % nie mieć w swoim organiźmie. Co jest ze mną nie tak? Niewiem. Po prostu życie tak na mnie wpływa, te ciągłe imprezy. Wczoraj dostałam zaproszenie na kolejny. Chyba pójde. Zapomne o wszystkim. Choć alkohol to żadne rozwiązanie problemów. Tylko czasowe. Potem się żałuje wszystkich rzeczy, wszystkich głupich rzeczy. Na jednej imprezie były narkotyki. Nie chciałam i nie wziełam. Cieszę się że oparłam się tej pokusie. Widziałam potem co się z tymi ludźmi działo. Żal mi było na nich patrzeć. Narkotyki to najgorsze gówno jakiego można się chwycić. Nie radzę. Rozmawiałam z tymi ludźmi. Mimo że mówili że to fajne uczucie. Potem się uzależniają. Wydają każde pieniądze na to.
+miło mi będzie jak dodasz mnie do znajomych.