,,Nie poddam się...."

Jedno wiem, nie poddam się
Galopem noc pokonać chcę
Idźcie stąd, zostawcie mnie
Tam czeka dom, a tu jest mi źle
Do swoich wrócę stron...

Jakoś ostanio mam podły nastrój...

Rodzice mnie mówiąc delikatnie wkurzają =,=

Głównie tata...

Przyjaciółka również...jeśli można ja tak nazwać...

Bo nie ma to jak zainteresowanie tylko swoją osobą...

Własnymi problemami...

I gadaniem na tematy które mnie wogole nie inetersują...=.="

Może i popełniłam błąd...

Ale teraz nie da się go w żaden sposób odkręcić...

Moge to tylko znosić lub delikatnie się wycofać...

To stale dręczy mnie
Dlaczego wszystko poszło źle
Chcę już odejść stąd
Nie jestem tam, gdzie jest mój dom
I jedno wiem, nie poddam się
Ze wszystkich sil próbować chcę
Ni kroku wstecz, to ważna rzecz
Wy z drogi mej zabierajcie się precz...

Jedyna moja nadzieja to konie...

Przy nich zawsze czułam się jakoś bezpiecznie i szczęśliwie...

Lepiej mi jest przy nich niż przy "laleczkach" gadających tylko o kosmetykach i o tym kto z kim zerwał...

I nie chcę tutaj nikogo obrażać...

Bo żołnieżem rannym jestem...

I nie walczę już...

Tęsknie do tych moich ludków z cioci stajni...

Tam jakoś zupełnie ianczej płynie życie..

Liczą się tylko konie...

Jeszcze 9 miesięcy...

Tyle mnie on Nich dzieli...

Taak...dzisiaj emowata notka ale musiałam się wyżalić...

Dobrze że jest fbl... oO

I jeszcze ta głupia migrena...

Na duchu podtrzymuję mnie tylko jedna myśl...

Jutro jazda, spotkanie w moim ulubionym [i jedynym oO] stajennym gronie ;)

Wolę się załamać z moich postępów albo ich braku, w jeździe niz wierzyć że bedzie good bo to nie wypala...

[Foto] Konie z internetu ale mi się podobają...

Cya...