Eliot & ja
Urodzinowa sesja - 12.10.2013
foto. Aga Sebastian
Było trzeba zrobić tu porządek. Oczywiście, prawie 4 lata temu wszystko musiałam ponazywać "Karina..." Teraz Kariny nie ma, a ja zostałam w tymi wszystkimi nazwami.
Tego pana ze zdjęcia uwielbiam. Na początku nie była nam łatwo. Ja musiałam przestawić się z trybu jazdy na doświadczonym koniu, na tryb jazdy na młodym, którego trzeba uczyć i po sto razy powtarzać to samo. Ciężko mi było, sama też się przecież uczę. Do tego po Karinie miałam problem z okserami. Eliot bardzo chciał skakać, a ja choć chciałam, jakby nie mogłam przełamać tej bariery. Tydzień przed zawodami w końcu ogarnęłam się i pokonaliśmy pierwszy wspólny metrowy parkur Przełamałam się i skoki zaczęły mi sprawiać radość, tak jak dawniej.
Teraz regularnie skaczemy parkury z klasy L, pojedyncze zdarza nam się wyżej W końcu poczułam, że moje marzenia mogą się spełnić. Dzięki Eliotowi.