Ruszyliśmy w drogę. Szczerze nie interesowały mnie te zabytki, miejsca i inne dyrdymały. Pojechałam, bo chciałam żeby Patrykowi było miło. Każdy dzień przemijał prawie tak samo, czyli niezbyt ciekawie. Oprócz tego gadałam z dziewczynami na skype. Nadszedł 1 września i pójście do kompletnie nieznanej szkoły, dzikiej przynajmniej mi się tak wydawało.
- Córeczko schodź już na dół, bo przyjechał Daniel- krzyknęła mama.
- No schodzę.
Zeszłam na dół pożegnałam się z mamą, i wyszłam. Wsiadłam do czarnego VOLVO z przyciemnianymi szybami.
- Cześć powiedział, chłopak zza kierownicy.
- Hej - odpowiedziałam.
Szczerze spodziewałam się kogoś między 30- 40 lat. A po głosie wydawało mi się jakby ten Daniel miał z 21. Dopiero po odwróceniu się w moją stronę i zdjęciu jego okularów. Zobaczyłam chłopaka z meega niebieskimi oczami i brązowymi włosami.
- To jak pod szkołę jedziemy?- zapytał z nieubłagalnym uśmiechem.
- No niestety.- powiedziałam z lekkim oburzeniem w głosie.
- Czemu niestety? Nie masz się co martwic, to jest prywatna szkoła, więc nie będzie tak źle.
- Że słucham, prywatna szkoła?
- No prywatna, aj zresztą opowiem Ci wszystko po drodze, bo jak się nie pośpieszymy i nie wyjedziemy to spóźnisz się już 1 dnia.
Zaśmiałam się. Daniel opowiedział mi o tym, że Patryk jest architektem kasa dla niego nie jest żadnym tematem tabu i dlatego zapisał mnie do prywatnej szkoły. Pytał jak mam na imię, ile mam lat itd. Droga minęła nam tak szybko, w sumie polubiłam go i cieszyłam się, że będzie mnie woził. Wysiadając z samochodu pożegnałam się z nim.
- To ja lecę, przyjedz za niedługo po mnie.
- Ja nie mam zamiaru stąd odjeżdżać nawet.
- Nie? To w sumie dobrze jak mi się będzie nudziło to do Ciebie przyjdę.
- Ani ni się waż. Wysłuchaj co dyrektor ma ci do powiedzenia i musi cię oprowadzić.
- Spoko.
Zamknęłam drzwi od czarnego Volvo i szłam w kierunku głównego wejścia do szkoły. Wchodząc poczułam na sobie tysiące spojrzeń i jakby wszyscy do siebie szeptali, coś na mój temat. Nie obyło się bez komentarza 'co to za dziwadło w naszej szkole`, ale czego mogłam się spodziewać, byłam psychicznie nastawiona do tego. Szłam korytarzem, nie zwracając uwagi na nich wszystkich. Zobaczyłam plakietkę na drzwiach od gabinetu dyrektora, zapukałam i weszłam.
- Dzień dobry. Nazywam się Lena i jestem tutaj nową uczennicą.
- A tak właśnie, rozmawiałam o tobie, zaraz przyjdzie tutaj Laura i oprowadzi Cię po szkole. Później zgłoś się do mnie, dam ci odpowiednie książki.
- Dobrze.
Do gabinetu weszła długonoga brunetka, na wysokich szpilkach.
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
PISZE: Mija