Życie robi się coraz bardziej skomplikowane... ale przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo. Przez głowę przelatują setki mysli na sekundę... W większości przypadków są skierowane w jedną stronę ale to już inna sprawa. Nie mogę przestać myśleć. Dziesiątki niedokończonych spraw chaotycznie piętrzących się w grafiku... Do tego szara codzienność podcinająca skrzydła marzeń z hirurgiczną precyzją... Żyć nie umierać! Trzeba sobie jakoś dać radę. Albo dobre strony monotonnej egzystencji zostały zredukowane do żałosnego minimum, albo ja juz nie potrafie ich dostrzegać... Pewnie ta notka to nie miejsce i czas na takie "wyznania", ale nie ma lepszego sposobu na pozbycie się problemów jak ich "wykrzyczenie"... Tęsknie za tym czego jeszcze nie osiągnałem...