co ja mogę... czuję się oszukana przez samą siebie i cały świat. Nawet gdybym miała siłę żeby tak jak zawsze zawziąć się w sobie, skupić całka energię w gardle, wykrzyczeć złość, a potem wstać i iść dalej- na nowo pewna siebie i obranej drogi... to w tym wypadku nie mogę tak postąpić. Nie wiem jak mam się zachować. Jestem prerażona samym oczekiwaniem na wyrok który juz zapadł. Boję się swojej reakcji i tego jak mój cały świat będzie wyglądał gdy kurtyna opadnie. Gdy serce przestanie być. Gdy o tym myślę, gdy piszę przechodzą mnie zimne dreszcze. Czy można w ogóle przygotować się na śmierć? Wcześniej zbierałam wszystkie wspomnienia niedbale- co wpadło do głowy to wpadło, co nie.... odeszło w zapomnienie. Dziś przerażona perspektywą pustego jutra łapczywie chłonę każdą sekundę. Zbierałabym gdybym była bliżej. A może schowałabym się w jakimś cisnym i ciemnym miejscu płacząc z bezradności? Że nie rozwinę nagle skrzydeł i nie pokonam Śmierci, że nie cofnę czasu i nie pozwolę złym dniom się zdażyć. Że nie mogę nic, nawet odjąć trochę bólu, wziąć na siebie te trudne bolesne oddechy i strach i żal i złość. I nie wygłoszę żadnej pięknej przemowy, która wzruszy i uszczęśliwi Cię. Nie wiem jak przeżyć śmierć.
Przecież... właściwie nigdy nie było Cię, aż za dużo. Byłeś tyle ile trzeba było. Teraz jest mi za mało. Za mało.
Inni zdjęcia: Zdjęcie przyjaciółki juliettka79Dramatyczne ujęcie svartig4ldurPrezent dla maturzysty naszyjnik otien:) dorcia2700Pięknie drzewa owocowe kwitną. halinamWidok andrzej73Kowalik slaw300Ech wiesz jak bardzo cieszę się, najprawdopodobniejnie1453 akcentovaGdy zabraknie czasu pragnezycpelniazycia