photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 LISTOPADA 2012

w łóżku z egoistą.

'Jest tak, że ludzie, których znasz najlepiej potrafią najbardziej zranić...'

Pozwólcie ze kogoś wam przedstawię. Kogoś o kim słyszę od dłuższego czasu. Kogoś o kim bardzo często jest głośno nawet w czyjś myślach. Źle zaczęłam? W sumie macie racje, przecież po takim wstępie tylko właśnie ta osoba niczego by się nie domyśliła. Tak, ten ktoś właśnie z tym miał (może ma nadal) chyba największy problemu nie umiał dostrzegać czegoś ważnego tam gdzie przeważnie było podane na przysłowiowej tacy. Wolał nie szukać czegoś co było mu najzwyklej niewygodne. Miał bardzo dużo wad, pewnie w tym momencie myślicie sobie A kto ich nie ma? i macie rację, tylko problem w tym, że mimo wszystko większość z nas po jakimś czasie zauważa swoje wady... ale może powróćmy do początku. Chcę żebyście go poznali z paru względów. Zapytacie jakich... przede wszystkim ze względów ostrzeżenia przed popełnieniem podobnego błędu... chociaż nie, błąd to zdecydowanie za słabe słowo. Chciałam opowiedzieć wam historie kogoś, kto niszcząc życie jednej osobie, nadał sens życia drugiej. Dajmy mu na imię Krystian (nie znam żadnego Krystiana, więc nikomu się nie narażę). Krystian  ma trochę więcej niż 24 wiosen. Mówię o wieku bo ma to dość strategiczną rolę w tej opowieści. Chłopak z dobrego domu, na pozór nie stwarzający problemów, lecz gdy bliżej go poznać, można bez ryzyka powiedzieć, że chłopak ten to chodzący problem. Dlaczego? Może dlatego, że w zbyt młodym wieku zaczął eksperymentować z używkami praktycznie w każdej postaci? A może dlatego, że brakowało mu okrzesania i podstawowych manier? Może też dlatego, że mimo twardego ciała w środku był mięczakiem? Bo gdy tylko ktoś otwierał przed nim serce, trzaskał drzwiami i jak tchórz zamykał się w swoim małym świecie. Właśnie ten wątek chciałabym dzisiaj poruszyć najbardziej. W sumie poza rodziną przez większość życia nie napotykał przyjaznych mu ludzi. Większość kierująca się schematami stroniła od niego, nie wiedząc jak zareagować. Był trudnym dzieciakiem, ale dało się go zrozumieć, wystarczała odrobina dobrej woli i sporo cierpliwości, by przybliżyć się trochę do jego umysłu, i zrozumieć co mogło tak bardzo zepsuć chłopaka w jego wieku. Podobno komuś się to udało, któregoś dnia ktoś go zrozumiał i wiecie co nastąpiło potem? Osoba, która poświęciła sporo dni swojego życia na choć minimalne dotarcie do jego umysłu, została bezczelnie wykopana  dnia następnego. I znowu pada pytanie dlaczego... pomyślcie chwile, skoro przez tyle lat ukrywał to wszystko w swojej głowie, nie dając nikomu możliwości chociażby próby  zrozumienia go, to gdy po jakimś czasie komuś się to udało spanikował. Przecież taki tytan jak on nie może okazać serca, musi być twardy, nie może mieć czasu na jakieś śmieszne zabawy w Kocham Cię. Przecież te dwa słowa oznaczają, że już nie jest potężny i niezwyciężony, bo najzwyczajniej na świecie został pokonany przez miłość. Jak będzie teraz wyglądało jego życie? Ma kupować kwiaty? Pisać listy miłosne? Wpuścić kogoś do swojego życia? O nie... czy to oznaczało, że nie będzie już więcej bohaterem swojego życia? Teraz będzie bohaterem w życiu kogoś innego? Przecież tak nie może być&  przecież on musi mieć siebie na własność.  Nie to, że jest egoistą czy coś w tym stylu... on po prostu nie odczuwa potrzeby bycia czyimś bohaterem... Zawsze zastanawia mnie jedna rzecz, skoro tak bardzo nie chciał dzielić się swoją osobą z kimś innym, to w jakim celu były wszystkie te spotkania, wyjazdy, wiadomości, rozmowy... po co toczył tą grę przez tyle lat skoro wiedział jak to wszystko zakończy? Pomyślmy... skoro był egoistą, to nie liczył się także z uczuciami innych tak? Czyli to, że ta dziewczyna go pokochała też nie miało dla niego większego znaczenia? No tak... to by się zgadzało, ale nadal zostaje parę niewyjaśnionych kwestii. Wyobraźcie sobie sytuacje. Poznajecie dziewczynę/chłopaka, spotykacie się z wybraną przez siebie osobą przez przykładowo 3 lata, przez ten mimo wszystko długi czas spotykacie się z nią/nim, wychodzicie na spacery, zabieracie na romantyczne wyjazdy, do kina, restauracji i tak dalej i tak dalej& czy po pewnym czasie nie przychodzi wam do głowy, że druga osoba może odebrać takie sytuacje dwuznacznie? Że może zamiast lekcji pisze wasze imię, w prawym górnym rogu datę następnego spotkania, a w miejscu tematu coś co utkwiło w pamięci po ostatnim?  i tak co 45 minut? . . .Może inaczej, wróćmy do słów Poznajecie dziewczynę/chłopaka długość znajomości zmieńmy na rok. Tak więc znacie kogoś rok, łączą was jakieś wspólne pocałunki, spacery, rozmowy i może jakiś jeden czy dwa wypady do kina. Jeśli się mylę to poprawcie mnie, ale moim zdaniem ludzie, którzy decydują się na pocałunek znając się rok chyba nie mają w głowie przelotnej znajomości, racja? I nie mówię tu wcale o przypadkach typu idziemy na imprezę w celu zbliżenia się z kimś. Znacie się rok, jesteście przy sobie w gorszych i lepszych dniach, macie wspólne wspomnienia, wspólne zainteresowania. Czy nadal wydaje wam się, że to nic nie znaczy? Że to tylko jakiś rodzaj spędzania wolnego czasu? Bo w tym momencie właśnie to przychodzi mi do głowy. Że może on w ten sposób spędzał swój wolny czas, było miło, miał z kim porozmawiać, kogo przytulić czy nawet pocałować. Za rękę nie chodzili, więc uniknął niewygodnych plotek na ich temat. Byli po prostu znajomymi którzy spędzają razem czas dobrze się przy tym bawiąc. Przynajmniej w jego wyobrażeniu tak właśnie to wyglądało. W jej oczach była to bardziej sytuacja, którą przytoczyłam po pierwszym Poznajecie dziewczynę/chłopaka [...] . To właśnie ona wyszła na tym najgorzej, jakby oklepana kłamstwem każdej sytuacji. Może i była od niego młodsza, ale patrząc na nich z boku nikt by tak nie pomyślał, a co dopiero powiedział. Bardzo dużo jej zawdzięczał, tak naprawdę w jakimś sensie uratowała mu życie i chociażby z tego względu był jej coś winien. Udowodniła mu, że nie jest wcale taki twardy za jakiego się uważał, pokazała mu co to miłość, a on zrobił coś co na długi czas zabiło w niej uczucia. Zrobił jej największe świństwo jakie komukolwiek mogłoby przyjść do głowy. Poleciał w ramiona tej, która podobnie jak on, nie czuła potrzeby bycia bohaterem w czyimś życiu. Wyobrażacie sobie jej psychikę? Gdy po 3 latach, dzień po tym jak z osiedlowego twardziela zrobiła chłopaka zdolnego do miłości okazuje się, że zapukał do drzwi jej najlepszej wtedy przyjaciółki? Wyobrażacie sobie jak może się czuć osoba, która zostaje jednego dnia zdradzona przez dwie dotąd najbliższe jej osoby? Do pełnej katastrofy brakowało tylko tego, żeby sama przyłapała przyjaciółkę w łóżku z egoistą. Na szczęście ten moment życie jej oszczędziło. Wydaje mi się, że w tamtym momencie żaden argument i żadne pocieszenie nie wchodziło w grę do lepszego samopoczucia. Musiała zdusić całą tą nienawiść i rozpacz wewnątrz samej siebie, by po roku powiedzieć a teraz patrz, bo właśnie idę dać sobie radę. Pamiętajcie, że gdy zdecydujecie się już poświęcić całe swoje życie dla jednej osoby, nie poświęcić przy tym całej/całego siebie, bo skutki tego czynu wcale nie muszą trwać roku tak jak w jej przypadku. Mogą to być 2 lata, może to być 5 lat, a może być to miesiąc... ale póki co takich informacji żadne z was nie znajdzie nigdzie, więc może najlepiej zapierajcie się rękami i nogami od sytuacji takich jak ta. Może gdyby ona przeczytała coś takiego wcześniej, nadal miałaby serce w całości, póki co jest chociaż szansa, że swoją historią pomoże wam.

`Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, z tą kolejną "na całe życie".

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika kancikowa.

Informacje o kancikowa


Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames