przechorowałam cały ranek o 6 jak wstałam tak do teraz nie mogę się ruszyć.. dziwne bo ja rzadko co choruje a nawet można powiedzieć, że wcale.. może to przez nerwy.
w nocy z Kamisiem rozmawiałam. Kochanie wybacz mi chociaż ja nic nie zrobiłam. naprawdę nie rozumiem co sie dzieję. nie mam słów już.
dzisiaj zadzwonie po Sysie żeby wcześniej przyjechała. boję się tu sama siedzieć teraz. do tego jej wujek jest lekarzem i może zadzwoni po niego bo wyrwie mi zołądek dzisiaj.. wypije wode do kibel, wypije krople przeciwbólowe kibel.. coś okropnego.
w piątek mam spotkanie z psychologiem. nawet sie cieszę, nawet bardzo się cieszę. muszę z kimś porozmawiać a z mamą już nie mam sił dosłownie. tak jak Kamil mówił to nie są jej sprawy a moje. Ona ma właśne życie to tego w Wigilię się zaręczyła z Dzidkiem. więc teraz już napewno jej nic nie będę mówiła.
teraz sama postanawiam rozwiązywać swoje problemy. na fb dodaje piosenki a niedługo usunę konto żeby się już nie denerwować.
nie chcę wiedzieć kto co robi, kto zdradza, kto pije, komu co się stało. teraz licze się tylko JA.
i teraz tylko spokój. nic więcej.
jak stracę Kamila nie wiem co wtedy zrobię. no po prostu nie wiem.. :(
Misiaczku kocham Cię bardzo mocno ;* BARDZO ! SZCZERZE !