Siedziałam wygodnie na swoim miejscu w samolocie. Serce lekko mi biło, miałam straszny lęk wysokości, a do tego bałam się latać samolotem. Bałam się że w pewnym momencie po prostu spadniemy. Właśnie teraz znajodwaliśmy się nad morzem, dlatego postanowiłam wyjąć swoją MP4, słuchawki wsadziłam w uszy i puściłam pierszą lepszą piosenkę. Obok mnie siedziała moja przyjaciółka Julie. Ona w przeciwieństwie do mnie, wręcz kochała latać samolotem. Sprawiało jej to frajdę. Wsłuchałam się tekst piosenki i po chwili odleciałam w krainę Morfeusza.
Obudziła mnie Julie, oznajmiła że już wylądowałyśmy i trzeba wychodzić. Odetchnęłam z ulgą i wyszłam za moją przyjaciółką. Poszłyśmy po nasze torby a następnie skierowałyśmy się w stronę wyjścia. trzeba było jeszcze odbyć odprawę. Gdy już wszystko było załatwione wyszłyśmy na ulicę.
- Gdzie my mamy ten domek.? - Spytałam i rozjerzałam się dookoła.
- Na plaży. - Odpowiedziała krótko i się uśmiechnęła. Jej ciocia przeprowadziła się do Nowego Yorku a nam dała kluczę do jej straego domku na plaży. Powiedziała że powinnyśmy się tam zmieścić. Postanowiłyśmy że na wakacje będziemy tu przylatywać.
- A wiesz gdzie jest ta plaża.? - Spytałam po raz drugi. Julie wzruszyła barkami i popatrzyła na mnie z lekkim przerażeniem. Postanowiłiśmy się kogoś podpytać, z języka Angielskiego byłyśmy najlepsze z klasy jak i nie najlepsze z całej szkoły, więc bez problemu zpytałyśmy się jakiegoś młodego chłopaka o drogę. Był na tyle miły że nas do niego doprowadził. Gdy byliśmy już pod domkiem chłopak zapytał:
- To co.? Widzimi się dzisiaj o dziewiętnastej.?
- Ale wiesz, nawet nie wiemy jak się nazywasz. - Powiedziałam a Julie otworzyła drzwi. Wstawiłyśmy tylko walizki i wyszłyśmy na taras do chłopaka.
- Ach no tak.! Nazywam się Max. - Zaśmiał się i wyciągnął do nas rękę.
- Julie. - Odpowiedziała moja przyjaciółka i uściskała dłoń Maxa.
- A ja Savanna. - Uśmiechnęłam się i poszłam w ślady blondynki.
- To co.? Wychodzimy dzisiaj na miasto.? Musicie trochę pozwiedzać. - Zatrał ręce. Spojrzałam na Julie, dziewczyna popatrzyła się na mnie z śmiechem.
- No ok. - Odpowiedziałam z uśmiechem. - To do zobaczenia. - Pomachałam Maxowi na pożegnanie gdy już odchodził. Julie pociągnęła mnie za bluzkę, weszłyśmy do domu. W wejściu stała nie wielka półeczka na buty, potem korytażyk prowadził do salonu. W salonie stała niebieska kanapa zaraz przy schodach, na przeciwko niej stał telewizor. Przy nim znajdowało się wejście do kuchni, przy wejściu stała lodówka, a za nią dalej szedł pas blatu w kolorze jasnego brązu. Przy dwóch dość dużych okien stał stolik na którym leżała jakaś mała karteczka, Julie wzięła ją do ręki i przeczytała głośno 'Droga Julie i Savanna, mam nadzieje że się podoba i że będzie wam tam wygodnie, Cassie.' - po czym spojrzała na mnie z uśmiechem. Bez zastanawiania się pobiegłyśmy na górę, przy schodach widniały drzwi na ktrych było napisane 'Savanna' a na przeciwko nich drugie drzwi na których było napisane 'Julie'. Weszłam do swojego pokoju. Przy drzwiach znajdowała się ogromna biała szafa z lustrem na drzwiach, na przeciwko szafy stało duże łóżku, nad nim był okno. Obok łóżka stała mała półka nocna w kolorze czerni. Na przeciwko szafu stało jasno fioletowe biurko, na ścianie wisiał telewizor. A ściany były w kolorze błękitu, mojego ulubionego koloru. Od razu zbiegłam na dół po swoją torbę, całą zawartośc torby wysypałam na łóżka i zaczęłam ładnie układać w szafie. Po godzinie cały mój bałagan był ogranięty. Usiadłam na swoim łóżku i westchnęłam. W tym samym czasie moje drzwi się otowrzyły a w nich stanęła Julie.
- Szykuj się.! Mamy tylko godzinę. - Krzyknęła. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Ale do czego mamy godzinę.?
- Do spotkania z Maxem. Zapomniałaś.? - Dopiero teraz mnie olśniło. Bez słowa podeszłam do szafy i wyjęłam z niej granatowe, dżinsowe rurki i szarą bluzkę na ramiączka. Julie poszła do swojego pokoju a ja poszłam do łazienki i szybko się przebrałam, włosy związałam w niesforną kitkę. Oczy podkreśliłam czarna maskarą, a na powieki nałożyłam brązowy cień. Usta musnęłam różowym błyszczykiem. Ostatni raz poprawiłam włosy i wyszłam z łazienki. Zawołałam Julie i zeszłyśmy na dół. Założyłąm swojego czarne, sandałki na koturnie i spojrzałam na moją przyjaciółkę.
- Uhuhu, nieźle wyglądasz. - Zaśmiałam się.
- I kto to mówi. - Wystawiła mi język i wyszłyśmy z domu.