photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 LIPCA 2013

716 cz. III

Kiedy wyszedłem od chłopaków, wziąłem kilka głębokich wdechów i ruszyłem przed siebie. Nadal nie mogłem uwierzyć, że Niall mi wybaczył i nadal chce się ze mną przyjaźnić. Ale była jeszcze jadna osoba, która zasługuje na wyjaśnienie sobie wszystkiego. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem wiadomość do Julie. 'Nie wiem, czy to najlepsza pora..ale bardzo chciałbym się z tobą spotkać, David' - nacisnąłem 'wyślij' i schowałem telefon do kieszeni, jednocześnie wbijając w nie ręce. Schyliłem głowę i ruszyłem w kierunku swojego mieszkania, myśląc o tej brunetce. Mimo tego, że z Niall'em sobie wszystko wybaczyliśmy, nie mogłem zapomnieć o swoim uczuciu do tej dziewczyny. Kochałem ją, chociaż nie powinienem, bo przez to zniszczyłem ich miłość i czułem się temu winien, ale nie mogłem o niej zapomnieć. Minęło kilka minut, a ja poczułem wibrowanie w swojej kieszeni. Wyciągnąłem telefon i ujrzałem zdjęcie swojej przyjaciółki, co sprawiło, że się delikatnie uśmiechnąłem. 'Spotkajmy się na placu Piccadilly za 30 minut' odczytałem w myślach i bez dłuższego namysłu, szybko zmieniłem swój kurs.

Nie miałem daleko do wyznaczonego miejsca spotkania, a na pewno dłużej by mi zeszło w taksówce przez korki na mieście i opuźniony ruch, więc spacer wydawał się lepszą opcją. Cieszyłem się, że mogłem się z nią znowu zobaczyć, ale zarazem czułem obawy, jak to teraz będzie. Bałem się odrzucenia, tego co mam jej powiedzieć. Ostatnio dowiedziała się bardzo dużo, co sprawiło, że wszystko się skończyło i bałem się, że to będzie miało skutki na dzisiaj. Skręciłem w pobliską ulicę, a kiedy byłem coraz bliżej miejsca spotkania, czułem coraz większy strach przed tym co się może stać. Kiedy znajdowałem się na placu, usiadłem przy fotannie i czekałem na Julie. Spojrzałem na zegarek i minęła godzina naszego spotkania. Rozejrzałem się dookoła, gdzie chodziło dużo ludzi. Niektórzy chodzili z aparatami i mieli koszulki z napisami 'I love London', jeszcze inni spokojnie spacerowali czy starali się uniknąć ulicznego tłumu. W końcu w oddali zobaczyłem idącą w moją stronę Julie, która delikatnie się uśmiechęła, kiedy mnie zobaczyła. Wstałem ze swojego miejsca jak poparzony, a dziewczyna już po chwili była obok mnie.

- Nie wiem co mam powiedzieć.. - zacząłem, a ona się do mnie uśmiechnęła.

- Nie możesz powiedzieć po prostu 'Cześć, Julie' - zaśmiałem się na jej komentarz. - Cześć, Julie - odparłem spokojnie, ale nogi miałem, jak z waty. Czułem jakby ktoś ściskał mnie za gardło. - Cześć, David - stałem, gapiąc się na nią, nie wiedząc co powiedzieć. Julie usiadła na brzegu fontanny, a ja zrobiłem to samo. - Jak się trzymasz ? - wydukałem wreszcie. - Świetnie, daje sobie radę. A co słychać u Ciebie ? Jak idą przygotowania do trasy i w ogóle?-

-Bardzo dobrze, praca na odległość jest trochę ciężka, ale daliśmy radę. Za dwa tygodnie, zaczynamy koncerty- Julie uśmiechnęła się lekko, ale zauważyłem, że był to wymuszony uśmiech. Między nami zapadła niezręczna cisza, musiałem się wziąć w garść. - Julie.. - zacząłem.

- Tak ? - spojrzała się na mnie, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku.

- Przepraszam, że tak zwiałem..-

-Nie musisz przepraszać, David. Wina leżała również po mojej stronie, ale Niall nie chciał tego słuchać..czułam się okropnie po tym co Ci zrobił.-

-Ale należało mi się, co nie ? - zapytałem, śmiejąc się cicho i pokazując na lekko przekrzywiony nos po złamaniu. Julie również się zaśmiała. - Bolało?-

-Jak cholera..-

-Czy Ci się należało, czy nie, to nie powinien aż tak mocno Cię pobić - wzruszyłem ramionami.

- Miał prawo mnie tak urządzić, zresztą jeszcze nie raz pewnie będę miał do czynienia z pięściami - szturchnęła mnie lekko w ramię. - Mam nadzieje, że już nigdy nie będziesz musiał się bić. -

-Jaa też!- oboje zaczeliśmy się śmiać, kilkoro ludzi zwróciło na na uwagę, ale nikt do nas nie podszedł.

- David.. - spojrzałem się na nią, jeszcze śmiejąc. - Tak, Julie ? -

-Czy to co powiedziałeś przed wyjazdem..to co do mnie czujesz, czy to było prawdą ? - zbiła mnie tym pytaniem z pantałyku, ale pokiwałem głową na 'tak'. Znów zapadła niezręczna cisza, a po chwili dodałem.

- I nadal jest, Julie.- Uśmiechnąłem się do niej, a on ukryła twarz w dłoniach. Wybuchłem śmiechem, a ona zrobiła obrażoną minę i wstała, ruszając przed siebie. Dogoniłem ją, nadal się szeroko uśmiechając. -Julie, przestań - nie mogłem się powstrzymać i znów się roześmiałem. Przyspieszyła. - Przecież to nic strasznego - nagle przystaneła i odwróciła się w moją stronę, tak, że wpadłem na nią. - Po prostu.. - znów zaczęła się jąkać, a robiła to w bardzo słodki sposób, przez co na mojej twarzy zagościł jeszcze większy uśmiech niż wcześniej.

-Po prostu co, Julie?- znów uderzyła mnie lekko w ramię. Ludzie gapili się na nas, ale w tej chwili dla mnie liczyła się tylko ona. -Boo ty..- -Nie wiem o co Ci chodzi, Julie - złapałem jej dłoń, splatając nasze dłonie. - No właśnie to ! - wykrzyknęła desperacko, a ja zaśmiałem się pod nosem.-Ale co?! - krzynąłem za nią, kiedy mi się wyrwała i znów ruszyła przed siebie. - To wszystko co robisz ! To wszystko mnie..zawstydzasz mnie. - I w tym tkwi problem ? - nie mogłem nadążyć za nią, prawie biegłem. - Bo tobie tak wszystko łatwo przychodzi, rozumiesz? - Naprzykład co?- -Naprzykład okazywanie uczuć, ja tak nie potrafię.. - Za nim mi uciekniesz, proszę posłuchaj mnie - zwolniła, a ja wreszcie mogłem na nią spojrzeć, jednak ona cały czas mnie unikała.

- Julie..śmieje się i uśmiecham się, bo ty sprawiłaś, że mój dzień stał się jeszcze lepszym, niż się zaczął. Może masz racje, że okazywanie jakichkolwiek uczuć przychodzi mi łatwiej, ale w tym..ale zrozum, że pragnę żebyś ty też była szczęśliwa.-

-Szczęśliwa? Myślisz, że kiedy wyjechałeś byłam szczęśliwa? Uciekłeś, David, a kiedy później zobaczyłam twoje zdjęcia w internecie i to jak wyglądasz, jak urządził Cię Niall.. -

Ciąg dalszy w nastepnej notce