- Masz racje..nawaliłeś, nie spodziewałem się, że właśnie ty możesz zrobić mi coś takiego, ale wybaczam Ci, David - podniosłem na niego wzrok i kolejny raz tego dnia byłem szoku. Moje serce na moment przestało bić, a żołądek zrobił obrót o 360 stopni. - Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha - zaśmiał się cicho, ale po chwili znowu spoważniał - Przepraszam za to co zrobiłem z twoją twarzą..byłem zły i trochę mnie poniosło, czułem jak pod moją pięścią łamie się twój nos..dopiero później miałem wyrzuty sumienia, że to zrobiłem.-
-Przestań, nie musisz przepraszać, nie gniewam się i miałeś do tego całkowite prawo - Niall odetchnął z ulgą.
-To ja leciałem z myślą tutaj, żeby jeszcze raz Cię przeprosić i nawet prosiłem Zayn'a i Harrego, aby poprosili Cię, żebyś ze mną porozmawiał, a przyjechałem tutaj..no i już tutaj byłeś. Nie wiem co mam powiedzieć, bo cholerenie źle się z tym wszystkim czuje. Gdyby nie to co we mnie siedzi..nie zrobiłbym tego. Nie zrobiłbym tego tobie, ani Julie. Przepraszam za to, że musiała Cię okłamywać.. -
-Wybaczam Ci, David i jej również. Wina nie leżała przecież tylko po twojej stronie - uśmiechnął się lekko do mnie, a kamień spadł mi z serca. - Za dużo razem przeżyliśmy, żeby cokolwiek mogło zniszczyć naszą przyjaźń. Pamiętasz, jak przyleciałeś do Paryża, kiedy Allie była jeszcze z Zayn'em?-
-Oczywiście.-
-Współczułem Ci..bo pomimo tego co się stało i tego, że Allie była z Zayn'em, ty zabrałeś ją do niego, aby mogli spędzić ze sobą trochę czasu. Później wieczorem rozmawiałem z Zayn'em i było mu strasznie głupio, że doprowadził do tego, iż wyszedłeś, ale nikt Cię za to nie winił- wielki uśmiech zagościł na mojej twarzy.
- Polubiłem Cię tamtego dnia i teraz jesteś dla mnie, jak brat..drugi brat i pomimo tego co się stało chce nadal się z tobą przyjaźnić - chciałem coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do słowa. - I proszę Cię, nie przepraszaj mnie już więcej, bo już Ci wybaczyłem. -
-Dzięki - podaliśmy sobie ręce na zgode, a później Niall przytulił mnie do siebie. - Jeszcze raz, wielkie dzięki. -
-Nie ma za co. -
-A co z Tom'em, miał przecież na mnie tutaj czekać..-
-Ja go o to poprosiłem.-
-Teraz rozumiem, mogłem się domyślić.-
-To co..jedziemy coś zjeść ? Louis i Liam dzisiaj gotują, więc może być ciekawie. - Jasne, czemu nie.-
Od razu skierowaliśmy się do wyjścia, gdzie na zewnątrz czekało auto Niall'a. Ruszyliśmy w jego kierunku, a kiedy zajęliśmy miejsca, Niall ruszył w stronę ich domu. Czułem jak ogromny kamień spada mi z serca. Byłem dumny, że mogłem mu powiedzieć wszystko co chciałem, nie zmuszając go do tego, aby mnie posłuchał, a sam chciał się ze mną spotkać. Było to dla mnie cholernie ważne. Zależało mi na tym, aby wszystko wróciło do normy i chociaż raz los nie był przeciwko mnie. Szybko dojechaliśmy do danego miejsca, wymieniając między sobą krótkie dialogi na temat mojego wyjazdu do Ameryki, czy ich pracy nad nowym albumem, którą zaczęli jakiś czas temu. Wysiadłem z samochodu, kierując się do domu, a kiedy przekroczyłem próg, zauważyłem chłopaków wpatrujących się w nas. - David! - krzyknął Louis podchodząc do nas.
-Szybko się za nami stęskniłeś - skomentował Zayn, na co się cicho zaśmiałem, a w tym samym momencie Louis przytulił mnie jakby mnie nie widział kilka lat. - Louis, nie mogę oddychać - powiedziałem do niego, czując jak brakuje mi tchu, a oni wszyscy się głośno zaśmiali. - Wybacz, stary - odsunął się ode mnie. - Bałem się, że jak mówisz, że jedziesz do Tom'a, do tego widziałem w internecie, że David jest w Londynie, jedziesz mu się przypomnieć - oznajmił Liam. - Nie, spokojnie. Sam chciałem porozmawiać z David'em, poza tym to było pod wpływem emocji.-
-Nie ukrywajmy, zasłużyłem sobie - szybko zareagowałem. - Może trochę, ale nie wracajmy już do tego. Co się stanie się nie odstanie, najważniejsze, że wszystko wróciło do normy - uśmiechnął się do mnie.
-To wszystkich zapraszamy do stołu!- wykrzyczał uradowany Louis i gestem dłoni wskazał na nakryty stół.
Zabraliśmy się za jedzenie, które przygotował Liam i Louis. Dopiero kiedy wziąłem pierwszy kęs, poczułem, jak bardzo jestem głodny, a wszystko co dla nas przygotowali było pyszne.
- Nie myśleliście żeby rzucić śpiewanie i zająć się gotowaniem?- zapytałem, kiedy skończyłem.
- Nie, nie nigdy.-
-To wszystko było wyśmienite, nawet to ciasto marchewkowe- Niall, Zayn i Harry również się ze mną zgodzili. Posprzątaliśmy i usiedliśmy w salonie. - Kiedy zaczynasz trasę ? - zapytał Zayn, podając mi piwo. - Za dwa tygodnie, musieliśmy ją trochę przesunąć. - Czyli nie będziesz już z nami występował ? - zapytał ze smutkiem w głosie Louis. Wszyscy zebrani w salonie się zaśmiali. - Kiedy tylko pozwoli mi na to czas, bardzo chętnie jeszcze z wami wystąpie, ale.. -
-Louis!- upomniał go Harry. - David nie może w nieskończoność przesuwać trasy, widziałeś co się działo w Nowym Jorku, kiedy wyszedł na scene. Fani go potrzebują - tym razem, to ja się zaśmiałem.
- Właśnie, Louis! Fani mnie potrzebują.. - Niall przewrócił teatralnie oczami.- Fanki Cię potrzebują.
- Pewnie jest tak jak mówisz - upiłem spory łyk ze swojej butelki. Czułem, jak wszystko wraca do normy, ale nadal nie mogłem uwierzyć, że to stało się tak szybko. Myślałem, że Niall będzie potrzebował trochę więcej czasu. - Grasz ? - wyrwał mnie z zaśmylenia Zayn, podając mi pada do rąk. - Nie, nie. Dokończę piwo i wracam do siebie, muszę się położyć i odespać lot. -
-Dobrze, zamówić Ci taksówkę? -
-Nie, nie trzeba. Przejdę się - dokończyłem piwo i zacząłem się zbierać, zamieniłem jeszcze kilka słów z Niall'em. Zdawałem sobie sprawę z tego, że między nami już nigdy nie będzie tak jak wcześniej, ale obiecałem sobie, że będę się starał odbudować naszą przyjaźń.