Kto by przypuszczał, patrząc wstecz, że znajdziemy się w tym punkcie co teraz? Wszystko się tak zmienia... Tylko nie kolejność w porach roku, chociaż i ta sezonowość zaciera sie mocno. W zimie jest ciepło w lecie zaś deszczowo. Ktoś ostatnio mi komentuje, że moje życie prywatne jest burzliwe mocno (niedawno opłakiwałaś jeden związek a już masz inny) Tak to prawda, opłakiwałam tylko jeden związek w swoim życiu, nie dlatego, że byłam emocjonalną rozchwianą dziewczynką a dlatego, że dla niego zaprzepaściłam wszystkie ważne priorytety w swoim życiu i była to raczej rozpacz z tego tytułu, że ponad wszelkie poświęcenia, nie udało się nam być razem. Dzisiaj wiem, że to błogosławieństwo bo chwile po tym poznałam kogoś z kim spędziłam wspaniałe wakacje i wydawało mi się, że się zakochałam. Myśle jednak, że ta wątpliwość w słowie 'wydawało' mówi wszystko i po czasie też nie sądze, że to było coś więcej niż głębokie zauroczenie. Jestem lovelasem i świat, pełen namiętnośći, szczególnie w pełnym wdzięku, lecie, sprawia, że mam słabości jeszcze więcej niż przy innych okazjach. Gdy i ta znajomośc się skończyła bez względu na wszystko nie można mi zarzucić, że i ją opłakiwałam, bo chyba dorosłam i zrozumiałam, że pewnych spraw się nie przeskoczy. Ktoś się pytał dlaczego, jak? Nic się nie stało, że tak się stało, zapewniam. Ostatnio dowiedziałam sie, że chłopak z którym trwałam w związku prawie trzy lata, ma kogoś. Ciesze się, że odnalazł szczęście, chciałabym z nim porozmawiać i dowiedzieć się jak się miewa, czy studiuje i czy dalej czasem gra na gitarze, albo co zrobił z kartami które zbierał a które miały magiczne wizerunki. Te cenniejsze miały nawet kolorowe refleksy. Pamiętam wiele szczegółów ale nie pamiętam nic ogólnego, reminiscencje są niekomplete i czasem transparentne. Pomimo wszystko ciesze się, że jest ktoś przy kim się budzi i ktoś komu czule przeczesuje dłonią włosy. I, że tą osobą nie jestem ja, gdyż na własne życzenie się tego wyrzekłam. To było właśnie jedne z wielu poświęceń dla człowieka któremu przypisałam wiele notek na łamach tego bloga, szukając w pisaniu jakieś osobistej terapii. Ktoś też drwił ze mnie z tego powodu ale każdy leczy się jak może. Ja nie wstydze się niczego. Dzisiaj znów mamy zime, 11 stycznia mija rok odkąd na własne życzenie sobie zaburzyłam harmonie w życiu. Rok, i troche jak feniks się odradzałam, z popiołu ostatnich dwunastu miesięcy które były fatalne - momenty upadków i wzlotów, choć w większej mierze upadków. Rok ten pożegnałam więc z ulgą. Znalazłam nowy, lepszy kierunek studiów, mam dwadzieścia jeden lat i robi mi się już zmarszczka na czole a pomimo wszystko otaczam się wśród 8 zaręczonych znajomych, z czego moja przyjaciółka bierze za pół roku ślub, a i tak uważam, że życie przed nami i wszystko co najlepsze jest na wyciągnięcie ręki także i ty rusz swoją i sięgnij po swoje. Ja mam plan na to co zrobić by drgnęła i moja.
Inni użytkownicy: sniezka96misiek012bambiiik057maz44asdbkicia564aniasobkarolinananananarybal69dzasta95a
Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24