Zielona Szkoła raczej zaliczona pozytywnie. Oczyszczające przeżycie... i bardzo dobrze ;]
Wczoraj z Kermitem, Filipem i Derekiem wycieczka do fordonu, ojj co to było... pizda jak chuj że tak powiem^^ wróciłam bez szczotki do włosów co prawda, ale za to przybyło mi parę siniaków na nogach i nie tylko... generalnie, to rozryte mam wszystkie części ciała, poczynając od nóg (nadal momentami zastanawiam się, czy je jeszcze mam) poprzez biodra, plecy, brzuch, ramiona, dłonie no i głowę. Z tym że to ostatnie dolegało mi tylko rano^^ Tak czy inaczej, było zajo. W domu mam przesrane, bo wróciłam jakieś cztery godziny po ustalonej porze, ale chuj. Warto było^^ Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy ;P
Póki co wracam na ziemię. To chyba najgrsze miejsce na świecie ;/
Zdjęcie z Zielonej, na Pustyni Błędowskiej. Fajne takie.
Buziak dla Kermita i ekypy z wycieczki, dziękuję Wam :*:*
no to do Białej Szkoły... ;P