Siem wiaro, jesteście świadkami mojego wielkiego powrotu na łamy różnego rodzaju fora, photoblogi, nasze-klasy i inne zabierające czas strony internetowe. Na dobry początek notka z serii "Na nudnej lekcji matematyki po wystawieniu ocen i dupy w szkole". Kilka osób już czytało i nawet im się spodobało, więc z braku chęci pójdę na łatwiznę i po prostu to przepiszę. Notka ze specjalną dedykacją dla Ani po około dwumiesięcznej abstynencji Internetowej ;]
Właśnie siedzę na drugiej lekcji matematyki. Drugiej teoretycznej lekcji, gdyż pierwszę sobie olałam i generalnie spędziłam ją w łóżku, kończąc sen o wytwórni hamburgerów. Obecnie gapię się jak sroka w gnat na tablicę, upstrzoną jakimiś białymi hieroglifami. Trochę martwi mnie fakt, że wszystko, co stara się nam przekazać kochana pani K. interesuje mnie daleko mniej niż zeszłoroczny śnieg (którego nawiasem mówiąc było tyle co nic). Koleżance przy tablicy chyba również wyżarło mózg, gdyż twierdzi, że 4kwadrat to 24. Jaki z tego morał? Matematyka sprowadza na dno. Strzeżcie się, albowiem i Was może dosięgnąć straszna, niszczycielska siła matematyki. Jednym słowem: apokalipsa!. Rozglądając się po klasie można zauważyć, że największą popularnością wśród czynności zabijających czas cieszy się między innymi dłubanie w nosie, wyciąganie śniadania spomiędzy zębów, nucenie najnowszego utworu zespołu Feel lub gapienie się w zegarek, odmierzając sekundy do końca lekcji.
Więcej nie zdążyłam napisać, ale pewnie jeszcze coś dodam w niedługim czasie ;] w końcu teraz lekcji do pisania nieudanych (bo w moim wykonaniu) felietonów. Pochwalę się jeszcze swoją średnią, mianowicie 4,5. Jestem z siebie dumna. Całkiem nieźle jak na głównego pijaka, palacza, narkomana i gwałciciela naszej klasy i szkoły, czyż nie? ;]
Lecę się dalej opierdalać, miłego weekendu życzę.
Zajebiście dołująca piosenka na dziś, która wprowadziła mnie w stan skrajnej depresji (przy niewielkiej pomocy takiej jednej ;P). Polecam: Bonny Tailors (mam nadzieję, że dobrze napisałam)- Total Eclipse Of The Heart. nie radzę słuchać podczas dołującego dnia, bo można się zachlastać z rozpaczy
:*
Na zdjęciu mój krzywy ryj (mhm) Samociążek 2009