Jak już wrzesień się zaczął to z przytupem.
Dwa auta, jeb! mechanik, laweta, później okulary bo astygmatyzm, jeb! znów pieniążki..
i jeszcze wiele innych rzeczy po drodze, zdjęcie z wczoraj bo niespodziewanie mąż trafił do szpitala.
Więc teraz mam dzień w dzień zajazd, bo wszystko mam na głowie.
Ale mam nadzieję że w koncu się wyjaśni co mu jest...
Martwi mnie to ale staram się nie panikować poza tym padam na pyszczek.
Miłego tygodnia ;*