Dopiero teraz po mału zaczynam odczuwać że zaczęły się wakacje.
Wstałam sobie rano, na spokojnie, i zaraz pojechałam na rower w tę straszliwą pogodę.
Rano było zimno, wiało, padało, ale dałam radę. :)
Po południu spotkałam się z chłopakami i tak spędziłam resztę swojego dnia.
Kacper podobno nam się rozchorował, mam nadzieję że wyzdrowieje jak najszybciej!
A na zadjęciu tamto roczne wakacje w Rodos. ;)