Love's Requiem. 

i przyszła pora i na to. moje życie prywatne zaczelo kogos interesowac? wow. wiele sie zdarzyło przez te 3,5 roku. nie raz błyszczałem, ale generalnie to świeciłem nieprzytomnym umysłem i błędem stanu rzeczy. ciężko mi już skleić coś sensownego z siebie, nie wiem tylko czy to przez za dużą ilość myśli czy przez wypalenie, może wiek, może alkohol. ponoć kiedyś chciałem coś osiągnąć ale poznałem alkohol. nie ważne. wszak ważne jest to, że cokolwiek ostatnio bym tu nie napisał to napór wzrasta. moze nie walicie drzwiami i oknami jak kiedyś na starym adresie - lecz jest was za dużo bym mógl to znieść, przestało mnie to się podobać.

podoba mi się to, że gdziekolwiek tu bym nie kliknał, to i tak dojdę do siebie - jakiś wers piosenki której sluchalem przed stoma, dwustoma wpisami, czy cytat samego siebie - i tak znajdzie odniesienie w moim obecnym duchu. for egzampyl podzielę 66 przez dziesięć i pół, i z tej strony archiwum wybiore szósty wpis. no i bah.

placek ziemniaczany trochę. znów chcę za dużo! niepotrzebnie wracam myślami do sytuacji, wspomnień, których nie powinienem mieszać z obecnym stanem rzeczy. mind shaking dość. tylko jak tu się wyciszyć?

tylko czy to oznacza, że się nie zmieniłem? pytanie bez odpowiedzi..

za daleko gdzieś poza granice wyobraźni wyszedłem, nie potrafię się odnaleźć. a widownia mi w tym nie jest potrzebna, dlatego jakoże chyba link do owej strony posiada już za dużo ludzi - czas z nią skończyć.

pozdrawiam i żegnam bezpowrotnie.

http://youtu.be/zRIbf6JqkNc

http://youtu.be/bmivWvO0qXQ