tegoroczne wakacje z pewnością będą należeć do tych niezapomnianych. i nie tylko dlatego, że pierwsza w życiu praca. przez te kilka dni wydarzyło się już tyle, że nie wiadomo co będzie dalej. spotkać na mieście kolegę z osiedla, który staje jak wmurowany na twój widok - bezcenne. poza tym był nocny epizod z nowo poznanymi kolegami z Warszawy proponującymi fiku-miku, a także imieniny Piotra, czyli podnoszenie przez szefa 100 kg żywej wagi z taką lekkością, jakbyśmy ważyły max 10 kg. i najważniejsze. Solar Beach Bar (widoczny na zdjęciu). tego co się tam działo nie można opisać. nie liczę ilu facetów się wokół nas kręciło, wiem tylko, że powyżej 10. impreza była nieziemska, co widać na filmikach zamieszczonych w internecie (omg. lepiej ich nie oglądajcie ;d). dowiedziałam się również, iż Rafał uważa, że mam ładne nazwisko (?) oraz, że, cytując, mam zajebiste cycki (?!).
mam świadomość, iż w Solarze wydarzyło się za dużo, przez co straciłam zaufanie do samej siebie. totalnie nie wiem do czego jestem zdolna, ale mamy wakacje i trzeba się bawić, prawda? bo jak nie teraz to kiedy? nigdzie dotąd nie dowartościowałam się tak, jak tutaj. zakochuję się ze średnią częstotliwością 3 razy/dzień.
jeśli komuś potrzeba wrażeń, chłopaka, tudzież tęskni za mną (buahahaha, przecież wiem, że się cieszycie, że nie będziecie musieli mnie oglądać przez 2 miesiące) to zapraszam do Władysławowa :)