8 DZIEŃ:
śniadanie:
- 1/3 szklanki mleka 0,5% (ok. 30 kcal)
- dwie łyżki musli (ok. 60 kcal)
(trochę zmniejszyłam wielkość śniadania)
drugie śniadanie:
- kanapka z chleba pełnoziarnistego z szynką (ok. 300 kcal)
- jabłko (ok. 50 kcal)
obiad:
- risotto (ok. 100 kcal)
- pierś z kurczaka (ok. 100 kcal)
podwieczorek:
0 kcal
kolacja
0 kcal
= około 700 kalorii
wczorajszy dzień niestety okazał się katastrofą i gwoździem do trumny dla mojej diety, którą ciągnę, a raczej ciągnęłam do tego dnia już ponad dwa tygodnie (od tygodnia bardzo solidnie łączę ją z ćwiczeniami). tak właśnie kończą się wizyty u babci, która gotuje najwspanialej na świecie i oczywiście nie przyjmuje do wiadomości odmowy, gdy zasłaniam talerz przed kolejnym kawałkiem pysznego ciasta. i tak też po dwugodzinnym obżarstwie wróciłam do domu cięższa przynajmniej o kilogram! a mentalnie o 500...
pewnie wszyscy zdają sobie świetnie sprawę, jakie miotały mną wyrzuty sumienia przez cały wieczór i dzisiejszy dzień.
ale jak to się mówi... bywają wzloty, jak i upadki, ważne żeby za nic w świecie się nie poddawać i pomimo przeszkód, momentalnych spadek w formie, należy dalej sięgać wyznaczonych przez nas celów.
a poza tym, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!
dzięki temu, że przekroczyłam ilość jedzenia, której przekraczać nie powinnam, mam motywację, by nadrobić, co straciłam :)