nie biorę, ale nadal wszystko nie jest tak, jak być powinno, podniosłam się, ale nadal cały czas oglądam się za siebie, rozdrapuję na nowo świeżo zaschnięte blizny i tak cały czas..koło się zamyka. Staram się patrzeć w oczy rzeczywistości, ale ciągle czuję, jak bym nadal stała nogą w "tamtym świecie", te radosne a zarazem przykre wspomnienia są ze mną nadal, cały cas, krążą po mojej 'orbicie' non stop, zły stan zdrowia również nie daje mi zapomnieć o mojej..hmm, głupocie? w sumię moge to tak nazwać. Często się zastanawiam, jak by moje życie się dalej potoczyło, jeśli nadal bym to brała, albo, jak by moje życie wygladała, jak bym nawet nigdy nie wziela acodinu do ust, zastanawiające. Wydawałoby się, że wszystko jest na najlepszej drodze ku sukcesowi (o ile wgl mogę to tak nazwać) ale nie, uratowałam jedynie swoje zdrowie, poczucie szczęścia? od dawna go już nie zaznałam, nie potrafię funkcjonować w normalnym świecie, raczej nie to, że nie potrafię, źle mi się funkcjonuje, nie mogę "załapać" równowagi psychicznej, nie wiem, gdzie moje miejsce, nie wiem którą drogą kroczyć, ciezko mi się ustabilizować w rzeczywistości, nie chce tak żyć, nie chcę tego świata, ciągnie mnie do mojego własnego, odrębnego i zamkniętego świata, do którego dostęp miałam tylko ja, świat pelen radosci i barw, totalna wyjebka na wszystko, szkoda, że niemogło by być tak zawsze, z czasem sie przyzwyczaje do panującej "szarości", mam inny wybór? nie sądzę, trzeba się samemu postawić do pionu, czas się ogarnąć, zamiast żyć przeszłoscią.
Inni zdjęcia: :) dorcia2700tam na górze elmar;) virgo123Wystarczy tydzień i jak zielono bluebird11Futerko przewietrzone judgaf... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24