photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 CZERWCA 2013

3

Pachnie wakacjami.

 

1

 


   Tylko jak tu zbliżyć się do człowieka, z którym właśnie się rozstajesz? Pewnie jak najszybciej, ale ja tak nie umiałam. Kilka dni zastanawiałam się, jak nawiązać kontakt. Ten wzrokowy się nie liczy, a i go prawie nie było. Ale przecież musiałam coś zrobić. On nie mógł pozostać tajemnicą. Ktoś powinien poznać jego prawdziwe "ja". Postanowiłam dopilnować tego osobiście. Ufam tylko sobie. A nuż zaufa mi i on...

   No więc poszło tragicznie. Przypadkowo jechaliśmy tym samym autobusem. Zapytałam, czy miejsce obok niego jest wolne, przytaknął - i to był koniec rozmowy. Chociaż dowiedziałam się, jakiej muzyki słucha. To już coś. Ale to mi nie pomoże, wolę winny gatunek. Krystian - bo tak mu na imię- wydaje się typowy. Trochę taki macho. Zdolna bestia grająca na gitarze i urzekająca wszystkich swoim głosem na każdym szkolnym przedstawieniu. Otoczony masą kumpli, znienawidzony przez tych, którym nie odpowiada życie w jego cieniu. Nigdy nie zwracałam na niego uwagi, ale zawsze wydawał mi się uśmiechnięty.

   Nie oczekujmy jednak uśmiechu od człowieka, który widzi swoją dziewczynę z osobą, którą uważało się za najlepszego przyjaciela. Tak namiętny pocałunek na powitanie? Jestem naiwna, ale nawet mi byłoby w to trudno uwierzyć. Ech, szkoda mi się gościa zrobiło, tyle. Teraz widzę, że ciągle chodzi zamyślony. Z uczniowskich przekazów wiem, że z nią nie zerwał. Dlaczego udaje, że nic się nie stało? Nie rozumiem faceta. Zresztą... Dlaczego tyle o nim myślę? Nie pierwszy i nie ostatni, poradzi sobie. Prawda...?

   Zawsze ciągnęło mnie do "złych", "zbuntowanych" i "smutnych". Nieistotne, czy to był zraniony nastolatek w filmie, czy dorosła kobieta w depresjii na czacie. Nie wróżyło to nic dobrego, bo nie mam dobrych kontaktów z ludźmi. Hm... Właściwie to wcale nie mam z nimi kontaktu. Nie zdążyłam nauczyć się pomagać, wspierać. A to peszek. Przydałby się szybki kurs, po którym można uzyskać certyfikat człowieka o dobrym sercu. Niestety, po przeglądzie forów internetowych stwierdzam, że dostępne są jedynie szkolenia Człowiek Skurwiel.

   Tydzień później:

   No nie wierzę. Zaślepiony człowiek jest zdolny do naprawdę wielkich poświęceń. Na miesiąc przed zakończeniem edukacji w gimnazjum zgłosiłam się do chórku szkolnego. Jak dobrze, że Krystian nie jest umysłym ścisłym, bo na kółku szachowym mogłoby być mniej wesoło. W zespole poudaję, że śpiewam, a zawsze kilka słów z nim zamienię. Będę mogła też spokojnie go obserwować. Uspokoję się, jak zobaczę szczery uśmiech. Może z dziewczyną wszystko sobie wyjaśnił?

   Na pierwszej próbie przed zakończeniem roku szkolnego było odrobinę nerwowo. Nauczycielka muzyki ciągle krzyczała, głównie dlatego, że kilka osób się spóźniło. Mi się upiekło ( = głowy mi nie urwała), bo przyszłam równo z dzwonkiem. Krystian już był. Jest ulubieńcem pani. Jakie to urocze. Miałam wrażenie, że wszyscy tu na niego krzywo patrzą. Poza panią Orłowską, rzecz jasna. Dziwne to trochę. Gdy siedzę na widowni, widzę ludzi wpatrujących się w niego jak w obrazek. Publiczność podziwia, koledzy "po fachu" zazdroszczą.

   Pani Orłowska zdecydowała się na krótkie przedstawienie. Stwierdziła też, że lepiej będzie, jak zostanę aktorką, bo do opery tudzień The Voice of Poland się nie nadaję. Widziałam, jak Krystian uśmiechnął się, słysząc te słowa. Luz. Mi to pasuje. Jest jeszcze tylko jedna nieprzydzielona rola - głównego bohatera, Piotrka. Chłopaka, który rozstaje się z przyjaciółmi i szkołą, bo wyrusza w świat. Odległy świat marzeń i bolesnych upadków. Krzyż na drogę.

   Wracając do domu, szłam przez park. Zawsze chodzę tą samą ściężką, bo to najkrótsza i chyba również najpiększa droga. Tu najlepiej widać, jak zmieniają się pory roku. Teraz żywa zieleń silnych liści drzew, głównie dębów, dodaje skrzydeł. W tych organizmach jest zawarta energia. Park to taki darmowy ośrodek rehabilitacyjny, otwarty szpital psychiatryczny... Niewielu ludzi to dostrzega i korzysta z tego cudu natury - bo choć drzewa są posadzone przez człowieka w wyznaczonych miejscach to nikt nie miał wpływu na ich piękno. Chyba że jakaś wyższa Siła. Bóg? Ach, te drzewa takie spokojne... Nie to co ja. Jestem kłębkiem nerwów. OK, Krysian się uśmiecha, ale to nie oznacza szczęścia. OK, nie ma obowiązku być szczęśliwym. Ale byłoby miło, nie? Jutro zapytam go, dlaczego nie chce zagrać głównej roli. W końcu każdy spodziewa się, że to on będzie Piotrkiem. Tyle że mnie nie interesuje każdy, tylko on.

   W domu musiałam pokłócić się z mamą, żeby tradycji stało się zadość. Idzie się przyzwyczaić do trzaskania drzwiami. Tak w miarę. Mogło być dużo gorzej. 

   Uczę się swoich kwestii.

   "Skrzywdzisz siebie, jeśli nie spróbujesz"

   Dobra wróżka radzi Piotrkowi? Myślę, że ja też mogę z tego skorzystać. Spróbować kierować swoim życiem. Czas złapać za ster. Najwyższy czas. Nieważne jak bardzo będzie ciężko. Najważniejsze, że warto.

   Reszta dnia zleciała mi na oglądaniu telewizji. Kładąc się spać, myślałam o tym, że muszę jeszcze zaliczyć fizykę na trójkę. Pouczę się na przerwach. 

   Na następnej próbie pani załamywała ręce. My możemy sobie grać świetnie, ale bez głównego bohatera...? Gdy zdesperowana kobieta wyszła - a przecież zawsze możemy wrócić do chórku - podeszłam do Krystiana i zapytałam, czemu nie zgłosił się do roli Piotrka. Tak po prostu, jakby nie był z drugiego końca świata. Ignorując to, że rozmawiając ze mną, staje się frajerem a ja pustą lalką (wiecie, jak to w szkołach jest). Nie zwracałam uwagi na to, że prawdopodobnie nie zna mojego imienia. Nie było mu potrzebne (a właśnie... Daria jestem). Ogólnie nic takiego, ale dla mnie to duży krok, którym pokonałam przepaść. Albo tylko tak mi się wydawało.

 

 

Dał radę ktoś przeczytać? :)

 

 

Komentarze

storyaboutcam zapraszam na opowiadanie ♥
25/06/2013 0:50:06
opowiadaniasercem http://www.photoblog.pl/opowiadaniasercem/153500259/wakacje-cz-7.html
zapraszam do czytania ;D Może przypadnie ci do gustu :)
23/06/2013 22:31:32
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika jestemapostolem.