zdjęcie główne robione dziś, trochę się wygiełam by uzyskać zdjęcie w takiej formie. Zdjecie po lewej - do tego będzie poniżej. A zdjęcie po prawej już tu ostatnio zawidniało.
Trochę spostrzeżeń- dla nie zainteresowanych ominąć :D
Dużo w ostatnim czasie czytam o akceptacji samej siebie. Nawiązując do tego chciałabym opisać krótko moją przygodę i jak ja to u siebie widzę. Jestem osobą która zawsze zaliczała się do tych szczupłych osób, mająca trochę ciałka ale nie na tyle by wystawało zbytnio. Przez całe gim nie zobaczyłam na wadze mniej niż 56 kilo i nie więcej niż 58 przy normalnym trybie życia bez jakiejkolwiek aktywności. Pod koniec gim moja waga osiągneła szczyt 64 kg. Coś mi nie pasowało, to już nie było to. Na twarzy pączuś, brzuszek się zaokrąglił - generalnie już nie czułam się dobrze. Jedzenie 4 tabliczek czekolady dziennie jak batony czy paru paczek czipsów, pochłanianie dużej ilości słodyczy dziennie doprowadziło mnie do takiego stanu. Bez żadnych użalań się nad sobą itp, postanowiłam to zmienić i 2012 roku powiedziałam sobie w sylwestra, że to zmienie i pierwsze postanowienie którego trzymam się do dziś. W sierpniu udało mi się zejść do 54 których tak naprawdę nie pamiętam żebym wcześniej widziała na wadze. Byłam zadowolona z siebie, czułam się atrakcyjna i polubiłam swoje ciało w 1000 %. Później ćwiczenia weszły mi w nawyk, już nie chodzi o spadek a raczej utrzymanie albo ulepszenie tego co jest. Udało mi się uzyskać nawe 51 kg jednak szybko wróciło do 54 jednak nie zrobiło to na mnie wrażenia. Moja waga utzrymała się tak aż do 2014 roku do października wtedy ostatni raz na wadze widziałam 53,3 kg. Na przełomie grudzień/ styczeń moja waga wzrosła aż do 57 kg. Mimo takiego samego trybu jak wcześniej. Aktualnie waże tyle samo a nawet dobijam do 58. Od 5 miesięcy przykładam sie do tego co robię, moje treningi są długie i systematyczne. Zdjęcie PO LEWEJ jest robione z dziś, mam na sobie moje 3 ulubione pary spodni których nie założyłam od 7 miesięcy i nie założę jeszcze przez długi czas. Moje nogi stały się ubite a nawet mam wrażenie, że od kolana do góry idą w jednej lini + tak mam więcej cm w środkowiej części uda. I odnosząc się do początku- właśnie dziś uświadomiłam sobie, że aktualnie ciężko mi z akceptacją nawet nie czuję się atrakcyjna. Chociaż zawsze się tak czułam, teraz nie. Moje ciało od pasa w dół, nie jest tym które miałam a nawet nie jestem w stanie nic z tym zrobić - ćwczenia ani dieta nie skutkują w utracie moich cm. Nie zakładam już dzinsów ponieważ są zbyt obcisłe a w leginsach moje nogi też nie prezentują się najlepiej.
_____________________________________________________________
Rozmyślałam dziś jak zrobić z treningami czy może zrobić sobie tydzień przerwy i dać solidny odpoczynek bo kiedyś ćwiczyłam albo co drugi dzień albo 3 tyg w miesiącu. Dziś nie miałam ochoty nawet ćwiczyć ale odpaliłam sobie Focusa i wykonałam tylko jego. Chyba zrezygnuję z tipsy za dużo skupiam się na nogach. Zjadłam dziś 4 paski czekolady- ten stres mnie wykończy a tu jeszcze tyle czasu do 20 ; o Ważne, ze pomogło. Jutro obędzie się bez ;)
aktywność:
Ja tez mam oporone nogi ale taka figura, trzeba zaakcpeptowac.