Cosimoooo, nadchodzę!
Jestem tak blisko, jeszcze troszeczkę. Po południu wreszcie zobaczę mojego chrześniaka. Dawno go nie widziałam, zapowiada się ciekawy, znów rodzinny dzień. A jutro już książki otwieram na nowo i lecę, pędzę.
Cóż za dziwne sny! Ale... jest śmiesznie!
I'm torn.