A więc opowiem o historii Luxcenturii.
Od niej wszytsko się zaczęło. Razem z Max'em szukaliśmy dla siebie stajni. W okolicy znaleźliśmy ludzi, którzy otworzyli profesjonalną szkółkę dla młodzieży nastawioną na WKKW. Czytając ogłoszenie oczy aż nam się świeciły, wszytsko było tak pięknie opisane: wykwalifikowana kadra instruktorów, doświadczone konie, wspaniała stajnia. Pojechaliśmy więc.
Na miejscu już było trochę inaczej. Stajnia nie była aż tak zjawiskowa jak ta z opisu, my nie byliśmy jednak uprzedzeni. Gdy wszłam do środka, a właściwie weszliśmy- oboje byliśmy zaskoczeni. Koni nie było wiele, większość była końmi rzeczywiście doświadczonymi- 15 latkami z rekreacji. Nie wyglądały one źle, nawet były zadbane. Dalej jednak było gorzej. Rozpoczęła się rozmowa, powiedziano nam, że stajnia dopiero się rozwija, że my dostaniemy dobrego konia- choć poczuliśmy się z początku nieco oszukani, teraz jakoś nas ugłaskali. Pokazali nam siwą klacz- Luxcenturię. Wyglądała na wystraszoną, ale to było przez nas, nie lubiła obcych. Dokonałam wszytskich zabiegów pielęgnacyjnych, osiodłałam i zaprowadziłam na plac. Gdy tylko wsiadłam klacz przeganaszowła się-to już było dziwne. Dalej było tylko gorzej. Chodziła spięta, z nosem przy piersi, nie podstawionym zadem, przykulonym ogonem. We wszystkich trzech chodach. Chcialam pojechać cavaletti, ale nie chciała się nawet do nich zbliżyć, właściciele okrzyczeli mnie, że wgl próbowałam. Jak więc miało dojść do jakichkolwiek zawodów? Jakie WKKW im się marzy?
Wszystko stało się jasne, prawie wszysko. Klacz była zajeżdżana na czarnej wodzy, wraz z innymi pomocami. Stała w boksie z linką przewiązaną przez czuję i jednocześnie przewiązaną przez pysk. Mówili, że tylko taki trennig dawał efekty. Trennig? Wyśmiałam ich, dalej była już tylko rozprawa sądowa- koń oficjalnie nasz.
A to zdjęcie z jazdy już u nas, żebyście wiedzieli jak było na początku. Koń mimo braku wędzidła chowa głowę poza pion, potylica nie jest najwyższym punktem- przeganaszowanie, dosyć poważne.
Okazało się też, że klacz była barowana, boi się drągów. Nad tym będziemy pracować w przyszłości.
Przeczytaliście? lubię pisać, przepraszam