photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 27 CZERWCA 2009 , exif
2876
Dodano: 27 CZERWCA 2009

Nosek, top trendy.

Na całych jeziorach Ty. <3 ;-*


no ale cóż... cieszmy się, że dwa pierwsze miejsca nie trafiły do byle kogo...


Komentarze

~paulina 58uiiiiiiiiiiiiittttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttkie4u
10/02/2010 20:41:27
qdick dzień dobry po długiej przerwie ;]
06/01/2010 22:57:11
frozenmargarita nooo... zmienili seta ;DD
zapowiada się bosko.. oby tylko im sie nie odwidział do czasu aż do Łodzi na nich pojade....
hm hm. jak idziesz teraz do Wrocka to pewno z Briony się gdzieś tam spotkacie :)
na stare smieci, czyli? ;p jak mozna wiedzieć ;p
22/11/2009 19:11:04
mentalmasturbation wyszło podobno super,ja stałam pod barierka więc tyłu nie widziałam :P ale było najjjjjjjjjjjjjjj
22/11/2009 15:38:58
pozorniedobra izku dlaczego juz nie piszesz tu nic?! tak bardzi lubie cvzytac Twoje notki ;D
20/11/2009 18:37:59
~peasorela Latem świat petersburski zwykł mieszkać na daczy,

To jest w pałacach wiejskich (dacza wioskę znaczy).

Mieszkałam w pałacyku, tuż nad Newą rzeką,

Niezbyt blisko od miasta i niezbyt daleko,

Na niewielkim, umyślnie sypanym pagórku.

Ach, co to był za domek! plan mam dotąd w biórku.

Otóż, na me nieszczęście, najął dom w sąsiedztwie

Jakiś mały czynownik siedzący na śledztwie;

Trzymał kilkoro chartów; co to za męczarnie,

Gdy blisko mieszka mały czynownik i psiarnie!

Ilekroć z książką wyszłam sobie do ogrodu

Użyć księżyca blasku, wieczornego chłodu,

Zaraz i pies przyleciał i kręcił ogonem,

I strzygł uszami, właśnie jakby był szalonym.

Nieraz się nalękałam. Serce mi wróżyło

Z tych psów jakieś nieszczęście: tak się też zdarzyło.

Bo gdym szła do ogrodu pewnego poranka,

Chart u nóg mych zadławił mojego kochanka

Bonończyka! Ach, była to rozkoszna psina!

Miałam ją w podarunku od księcia Sukina

Na pamiątkę; rozumna, żywa jak wiewiórka,

Mam jej portrecik, tylko nie chcę iść do biórka.

Widząc ją zadławioną, z wielkiej alteracji

Dostałam mdłości, spazmów, serca palpitacji.


Może by gorzej jeszcze z moim zdrowiem było;

Szczęściem, nadjechał właśnie z wizytą Kiryło

Gawrylicz Kozodusin, Wielki Łowczy Dworu,

Pyta się o przyczynę tak złego humoru.

Każe wnet urzędnika przyciągnąć za uszy;

Staje pobladły, drżący i prawie bez duszy.

- krzyknął Kiryło piorunowym głosem -

Szczuć wiosną łanię kotną tuż pod carskim nosem?>

Staje pobladły, drżący i prawie bez duszy.

- krzyknął Kiryło piorunowym głosem -

Szczuć wiosną łanię kotną tuż pod carskim nosem?>>

Osłupiały czynownik darmo się zaklinał,

Że polowania dotąd jeszcze nie zaczynał.

Że z Wielkiego Łowczego wielkim pozwoleniem

Zwierz uszczuty zda mu się być psem, nie jeleniem.


Wołają policmajstra, każą spisać śledztwo:


Policmajster powinność służby swej rozumiał,

Bardzo się nad zuchwalstwem czynownika zdumiał

I odwiodłszy na stronę, po bratersku radził,

By przyznał się do winy i tem grzech swój zgładził.

Łowczy udobruchany przyrzekł, że się wstawi

Do Cesarza i wyrok nieco ułaskawi;

Skończyło się, że charty poszły na powrozy,

A czynownik na cztery tygodnie do kozy.

Zabawiła nas cały wieczor ta pustota;

Zrobiła się nazajutrz z tego anegdota,

Że w sądy o mym piesku Wielki Łowczy wdał się;

I nawet wiem z pewnością, że sam Cesarz śmiał się".
11/11/2009 15:49:33
~peasorela Śpiewam żal, ciężar słów,
które więzi krtań.
Niosę Ci świeży chleb, niosę wina łyk.

Udaję że świat, zamyka się w tych
czterech ścianach, a za nimi pustka.
09/11/2009 21:10:07
girlin3d jo tak jak mowisz tak powinno byc!
27/06/2009 20:57:06