w Reykjaviku minęła właśnie 11:20. jak dobrze, że mam dziś wolne i mogę bez pośpiechu wypić kakao w wykonaniu chłopaka mojej przyjaciółkmi, który robi je równie pyszne jak moja mama albo nawet lepsze!
właściwie to nie mam nawet nic do powiedzenia. może pewne sprawy są po to by ich nie rozumieć, ale czy to ważne, po co się niepotrzebnie męczyć, może i jestem na to zbyt głupia? albo naiwna :) chce mi się śmiać, z dnia na dzień powoli staję się zimna jak lód. i tego będę się trzymać. nie mogę do końca powiedzieć, że jest dobrze tak jak jest, ale będzie lepiej. na wszystko przyjdzie jeszcze czas.
wszystko czego pragnę, czego chce
spala się
zanim wyciągnę po to ręce
spala się