32.

piękne nogi :3

bilans z wczoraj:

śniadanie: jogurt light

drugie śniadanie: jabłko

obiad: gołąbek

kolacja: kabanos

dzisiaj planuję zjeść jedynie suchą bułkę pełnoziarnistą i wypić litry gorzkiej herbaty, bo strasznie boli mnie brzuch. zbiera mi się na wymioty, generalnie mi niedobrze. chyba coś mi stanęło na żołądku, ale co? przecież nie jem dużo, i staram się jeść zdrowo, eh.

jeju, wszystko się sypie. wybaczcie, ale muszę się wygadać.. byłam wczoraj na treningu. trenuję jazdę konną, i mega, mega to kocham. kiedyś do stajni miałam 5 km, więc byłam tam przynajmniej 3 razy w tygodniu, ale niestety się przeprowadziłam i z 5 km zrobiło się 30 km, i to jeszcze bez żadnego konkretnego połączenia autobusem. przynajmniej 3 przesiadki. także jestem tam teraz około 3 razy w miesiącu, i wiadomo, że jeśli jakiegoś sportu nie uprawia się systematycznie, to forma spada. kiedyś byłam naprawdę dobra, umiałam skakać i mnie to jarało. teraz? po każdym treningu chce mi się płakać, bo czuję, że to nie to, że się skończyłam, że już nie umiem. jestem skokową pizdą, a rozczarowanie w oczach trenera łamie mi serce. nie można powiedzieć, że będzie lepiej. bez systematyczności nie będzie, nie ma takiej możliwości. a systematyczność wróci dopiero, jak zdam prawko i będę miała swój samochód, a kiedy to będzie? NIE WIEM.