Często sama zadaje sobie to pytanie..
Czy znasz poczucie swojej wartości Iza?
To jest bardzo dobre pytanie. Zaraz do tego wrócę.
Zauważyłam, że mam problem z wychwycieniem żartu w tym co do mnie ludzie mówią. Nie wiem czy to wynika z tego, że jestem głupia czy może po prostu nie potrafię tego wyczuć. Często, bardzo często wychodzę na idiotkę. I o tym chcę napisać dzisiejszy post. O poczuciu własnej wartości.
Ilu z Was ją posiada? Czy jest na tyle wysoka, że nie miewacie o sobie złego zdania, złych myśli?
Ja już złapałam się na tym, że często miewam o sobie złe zdanie. Często zastanawiam się jak wyglądam w danej chwili, w danym stroju, czy nawet jak mówię - czy nie jest to zbyt wyimaginowane?
Wiem, że pewne rzeczy o których mówię lub myślę są dojrzałe (w stosunku do mojego wieku), choć tak często ludzie to wyśmiewają lub drwią z tego. Czasami ta pewność siebie przez takie właśnie sytuacje się 'obniża'. Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie wielu (nawet masę) rzeczy nie rozumieją, bo po prostu nie jest to na ich umysł. Ale czuję się pewniej kiedy mam poparcie, chociażby z jednej strony.
Może problem tkwi w moim otoczeniu a nie we mnie? ;)
Wiem też na pewno, że nie ze wszystkim się zgodzę. Nie każdego poprę w ich wypowiedziach lub zachowaniach. To mnie wyróżnia, tak uważam. A ludzie tego nie lubią. Dlatego dla wielu jestem dziwna, inna. Nie raz spotkałam się z taką sytuacją, kiedy to druga osoba w nerwach starała się mnie przekonać do swojej racji. Ale ja twardo i stanowczo trzymałam się swojego. Ile przez takie sytuacje potraciłam znajomości? Może i na dobre mi to wyszło.
Kolejną istotną dla mnie sprawą jest akceptacja siebie.
Przypominają mi się czasy technikum (najlepsze według mnie jakie miałam do tej pory). Wtedy problem był znacznie głębszy. Dzisiaj pewne rzeczy akceptuję w sobie, pewne zachowania i poglądy. W jakimś stopniu ta akcpetacja wzrosła. Choć nie ukrywam, patrząc w lustro często nie widzę w sobie nic atrakcyjnego.
Pewne sytuacje też dają mi do myślenia, choć wiem, że przecież nie każdemu muszę się podobać.
Ile razy idąc ulicą, mijają mnie mężczyźni ale gdy zobaczą moją twarz czy chociażby okulary to odwracają głowę? Haha.
Wygląd to jedno, zachowanie to drugie, a to co myślimy i przekazujemy to trzecie.
Zauważyłam, że często ludzie robią coś wbrew sobie, żeby tylko uzyskać uznanie u kogoś. Przykład?
Mówisz do znajomych: "Jesteś tym co myślisz". Patrzą na Ciebie, nikt nie zabiera głosu, więc pytasz: "No a nie jest tak?". Wtedy ludzie z wielką niechęcią: "No tak" lub "Coś w tym jest".
Boją się odrzucenia.
Akceptacja siebie to pewność w swoich czynach, w tym co mówisz, akceptacja tego jak wyglądasz. Bycie pewnym tego co przekazujemy lub z czym się nie zgadzamy. Stanowcze stawianie na swoim, bo wiesz, że wtedy jesteś zgodny z samym sobą ale szanujesz zdanie innych.
Tak wygląda moja definicja akceptacji siebie.
Poczucie własnej wartości.
Zaufaj sobie. Nie szukaj akceptacji u innych, nie bój się podejmować ryzyko, więcej pewności siebie! Nie podążaj za innymi, znajdź to co CIEBIE interesuje, bądź autentyczny. Masz prawo do popełniania błędów... wyciągnij odpowiednie wnioski i idź dalej. Nie dąż do ideału, bo to niemożliwe.
Życzę Wam wszystkiego co najlepsze i wysokiego poczucia własnej wartości!! :*
PS: Nie jestem dobra w wykańczaniu swoich "przemyśleń" :D