Często mijam na ulicy młodych ludzi palących papierosy. I uwierzcie mi - nie jest to przyjemny widok.
Jadąc autobusem na dworzec zauważam młodego (z wyglądu w mojej opinii) chłopaka, który siedzi i wygląda na lekko zdezorientowanego. Kiedy gwałtownie wstaje i czeka aż autobus zatrzyma się na przystanku - przez chwilkę na mnie patrzy.
Spoglądam przez szybę na tego młodzieńca i widzę jak odpala papierosa. Uśmiech od razu zagościł na jego twarzy. Od razu wydał się pewniejszy siebie.
Czy ta toksyczna substancja zawinięta w biały rulon dodaje pewności siebie? Satysfkacji? Poczucia, że "jestem dorosły/a"?
Innego znów dnia mija mnie 12-latka (na taki wiek wyglądała przynajmniej) z papierosem w ręce.
Dlaczego mnie to zaskakuje?
Ktoś powie: "Mamy XXI wiek, nic dziwnego", a jednak mimo wszystko dalej mnie to zaskakuje...
To przykre, że w tak młodym wieku popada się w nałogi.
To przykre, bo wiem, że umysły tych ludzi nie są w stanie poradzić sobie z porzuceniem tego nałogu.
To przykre, bo ich umysły są podatne na sugestie innych.
Jestem wdzięczna za to, że ja nie popadłam w takie nałogi. Ani tytoniowe ani alkoholowe.
Na chwilę obecną jestem niepalącą i niepijącą dziewczyną.
Dziękuję sobie za wytrwałość!
Refleksja naszła mnie w autobusie.
Dobrej nocy! :)