photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 7 WRZEŚNIA 2015
1871
Dodano: 7 WRZEŚNIA 2015

przyjaciele miłość i takie tam

Przyjaciół to ja mam świetnych .... Każdej niedzieli, jak tylko mogę i czas mi na to pozwala wracam na jeden dzień do domu. Każdej niedzieli - tej niedzieli, tamtej i jeszcze innej widzimy się razem. Spotykamy się, szalejemy i chociaż wiem, że w poniedziałek wracam do Bydgoszczy, do pracy to czuję tak silną potrzebę zobaczenia ich, że nawet 4-5 godzin snu nie jest w stanie zadecydować o tym, że wolę się wyspać i rano być wypoczęta. 

W domu, tutaj w Bysławiu jest jakoś inaczej. Zaczęłam doceniać tą świeżość powietrza, spokój, śpiew ptaków, nie-nudzenie się w trakcie kiedy rzeczywiście mam możliwość tu być. W Bydgoszczy jest inaczej ... pusto. W czasie tych 5-6 lat od kiedy faktycznie się wyprowadziłam z miasta nie doceniałam ich, nie doceniałam tych uroków małych wiosek, robienia czegoś "ponad". Świat wydawał się taki mały. Gdzie więc należę? Miastowa wyprowadziła się na wieś, a kiedy tam wróciłam już nie jest taka jak kiedyś. Sama nie wiem, gdzie moje miejsce. Bydgoszcz jest tak "wielkim" światem, tyle sklepów, możliwości, pracy, nawet głupi internet z UPC jest szybszy niż internet w Bysławiu, a jednak to nie jest chyba to... Wiem, że nie mogę BYĆ W BYSŁAWIU. Chociażbym bardzo tego chciała. Dlaczego? Historia jest dość złożona. Życie ułożyło mi taki scenariusz, że poznałam kogoś, kogo nie chciałam poznać. Los jednak zdecydował, że pokochałam go tak bardzo, że każda chwila tutaj - w domu przypomina mi jego obecność. Do dziś - a to już parę dobrych miesięcy czuję jego zapach, wspominam go bardzo często, był przecież obecny przez te lata na połowinkach w szkole, studniówce, 18-nastkach, urodzinach, sylwestrach - był wszędzie. Każde moje dobre wspomnienie w domu, jest zaplątane w jego osobę. Sprawiał, że gdy leżał obok mnie, nie chciałam nic więcej, spoglądał na mnie tak, jak nikt inny nie spoglądał. Wtedy... myślałam, że Bóg zesłał mi miłość jedyną, dobrą i nie powtarzalną. Zdecydował jednak inaczej. "BÓG mi daje, bóg odbiera". Do dziś nie wiem dlaczego po tylu pięknych, aczkolwiek skomplikowanych latach, był w stanie zapomnieć o mnie, znaleźć kogoś innego, bagatelizować każde spotkanie, nawet to przypadkowe. Czy faktycznie wydawało mi się, że to miłość? Być może. Jedni mówią, że już swoją prawdziwą miłość przeżyli, że wiedzą jak to jest kochac, teraz pozostaje realizować plany swoje, uczelnie, studia, praca marzeń. Drudzy powiedzą, że skoro to się rozwaliło, nigdy nie było prawdziwą miłością. Nie wiem co jest prawdą, ale wiem, że kochałam kogoś tak bardzo, że nawet wyprowadzka nie zagoiła moich ran na tyle, żebym żyła tak jak chciała. Te wspólne zdjęcia na zawsze zostaną w fioletowym pudełku, chyba nie jestem w stanie ich wyrzucić, tak jak zdjecia, które były wstawione na facebooka, czy gdziekolwiek...

Chciałabym, żeby kiedyś to przeczytał. Jak bardzo cierpie i jak wiele bólu mi to sprawia. Wiem, że tak nie będzie, ale wiem, że jak to z siebie wyrzucę pisząc, pewnie zrobi mi się lżej. Powinnam dać mu odejść, być może to pomoże. 


Bardzo dziękuję za to, że mam przyjaciół, którzy po miesiącu będą na mnie czekać. Być może wrócę na stałe tam, gdzie moje miejsce. Pytanie gdzie naprawdę jest...