Anglia, Anglia i po Anglii. Było ciężko, owszem. Dosłownie krew,pot i łzy (teraz się z tego śmieję, ale wtedy nie było mi tak wesoło) . :D
Mimo tęsknoty, braku czasu na zwiedzanie, ciężkiej charówki, wyjazd wspominam z uśmiechem na twarzy. Dlaczego? Poznałam wielu cudownych ludzi, rozwinęłam w jakimś stopniu swoją pewność siebie, pozbyłam się kompleksów, podszkoliłam język ( How many rooms u have today? xd ), miałam styczność z przedstawicielami wielu narodowości,zyskałam nowe doświadczenie w branży, o jakiej nigdy nie myślałam. I wiecie co? Spodobało mi się to. Ale przede wszystkim utwierdziłam się w przekonaniu, że Krzysiek to ten jedyny.
Możecie się śmiać, ale chwilami chciałabym tam wrócić. Mimo wszystko życie w Anglii jest łatwiejsze. Otwartość ludzi, uśmiechy obcych na ulicy, tego nie spotyka się w Polsce. Gdybym mogła wybrać gdzie żyć ze swoimi najbliższymi, zdecydowanie wybrałabym Anglię. ;)
A co jest najśmieszniejsze? Wróciłam dwa tygodnie temu, a do tej pory przechodząc przez ulicę patrzę tak jakbym była w Anglii xD
Znowu szukam pracy,a na dodatek niedługo powrót na uczelnię. Jeeeeej -,-