podświadomość mówi wiele.

W końcu odrobina luzu w ten piękny podziekałkowy dzień. Zastanawiałem się nad tym co mi przyjaciółka wczoraj powiedziała. Powiedziała mi to, czego się spodziewałem... Wszystko, co ona robi, szkoła, nauka, ten brak czasu dla mnie to jednak po to by ktoś taki jak ja miał dobrą przyszłość u boku takiej kobiety. W sumie trudno tak o tym pisać, to nie tak że boję się czegoś. Po prostu sam chyba nie chcę przyjąć prawdy do świadomości. Podświadomość mówi mi całkowicie co innego, gdyż wyczuwam tą samotność życia. Może też dlatego idę w tym kierunku, bo nigdy nikt nie planował ze mną takich rzeczy...trudne do zrozumienia i do wiary w to, że tak może być.

Dzisiaj poszedłem z moim chłopakiem na wzgórze, z którego są piękne widoki. Błękitne niebo, sami, słoneczko i ponad 20 stopni celsjusza. Poczułem ten chillout, brakowało mi tego od ponad pół roku. Poopolaliśmy się, poszliśmy na spacer. Rano jeszcze zdążyłem załatwić kilka spraw. 
Wieczór klimatyczny, nie uznam że tak nie było, bo było i to bardzo!
Spaliliśmy 3 "tematy", w przemiłym towarzystwie. 
Może miły dlatego, że po prostu jest to coś, co nie wyzwala agresji wobec innych
i wszyscy zajebiście się dogadują, a poczucie humoru dotyka nawet najpoważniejszego hah.

Zastanawiałem się dzisiaj nad tym czy jeżei facet jest utrzymywany przez kobietę, on zajmuje się domem w tym wychowywaniem dzieci, a ona zarabiająca na chleb, to powoduje że powinno być mu wstyd, czy to hańba dla niego. Dzisiaj dowiedziałem się, że to tylko głupi stereotyp, że tylko facet powinien pracować. Ale pracą także jest zapewnienie dobrego wychowana, życia dzieciom i utrzymanie domu w konfortowym stanie. Stwierdziłem, że jednak każdy powinien indywidualnie podejść do takich kwestii, bo poglądy będą przeróżne, a moja wygląda tak, że to jednak wstyd, że życie faceta skupia się na członkach rodziny a nie zarobkach, a facet też powinien wykazać się własnymi ambicjami poza domem. Jeszcze przemyślę tę kwestię. 
No i odpoczynek od szkoły do 11 maja :) jaram się!. Dobranoc.