photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 MAJA 2013

paradoks przyjaźni

PARADOKS PRZYJAŹNI

 

Skończyło się to, co miało być wieczne. Byłem głupi i zaślepiony. 
W końcu uświadomiłem sobie coś ważnego.

 

Za każdym razem pokazałem, że w relacjach mam rację, za każdym razem miałem rację i często właśnie ludziom trudno przyznać rację, a jak przyznawano ją, to robiło się głupio tamtej stronie... Argument na to, że człowiek mi bliski, nie ufa w moje słowa i myśli, a z czasem, wręcz chyba zawsze wychodziło na moje, że jednak znam się na tym. Nie jestem idealny i wiem o tym bardzo dobrze, ale wiem czym jest przyjaźń a tym bardziej zaufanie. Fakt znajdą się sytuacje, w których się pogubiłem i nie miałem tej racji, ale umiem przyznać komuś rację, umiem być samokrytyczny.

Najgorsze jest to, gdy przyjaciel oparł się o opinię innych ludzi, wziął pod uwagę ich słowa, co kolejny raz doprowadziło do wielkich sporów, a ja wtedy straciłem to 100% zaufanie, bo przyjaciel tak nie postepuje, nie robi takich rzeczy i straciłem tą 100% pewność, że mnie nie zostawi i nie będzie oceniał pochopnie, po zapoznaniu się z sytuacjami, jakie miały miejsce kiedyś. Przecież ludzie się zmieniają i dojrzewają do wielu spraw, a ja jestemtego przykładem. NIe można wracać do tego co było kiedyś.

Jak brakowało mi ludzi, zbliżałem się do innych i chciałem by ktoś zaistniał, to dla przyjaciela stało się to problemem. Nawet nie zauważono, że ja nie rzucam się do tego i tolerowałem to, że najbliższa i najbardziej zaufana dla mnie osoba, ma osobę z którą traktuje się jak idealne rodzeństwo - gadanie o wszystkim. A gdybym ja tak miał z kimś innym, to by robiono mi problemy z tego powodu. Ja tego nie robiłem. Gdybym ja miał innych z którymi miałbym tak dobry kontakt, to by była masakra... To dowód na to, że miałem mniej możliwości i że nie mogę mieć innych. Także w ten sposób pokazałem, że ufam, że nie zostanę odstawiony na bok, jak jakaś zabawka.

Zamiast normalnie pogadać, pomimo że wiele razy rozmawialismy na ten temat, to do dzisiaj jestem niezrozumiany, nawet jak rozmowy były na spokojnie, a każdy dobrze wie, że nikt, nigdy nic nie zyskał krzykiem - a zyskał ktoś?
Ile kurwa można? Zmieniłem się, mam inny stosunek do przyjaźni i do relacji z ludźmi, nie jestem już taki ufny i nikt na pewno nie owinie sobie mnie wokół paluszka, a tym bardziej nie zrobiłaby tego inna osoba, która nie jest dla mnie nikim ważnym.
Jak można nie wierzyć w słowa ZAUFANEJ osoby, zmianę po tym co się do tej pory doświadczyło i ogólnie w tą ZAUFANĄ osobę. 

 

 

 

kłótnia kolejny raz powstała z Twoich obawów, a obawy = brak zaufania.

 

 

 

Teraz chcą bym ja wierzył w słowa, jak mi nie wierzono nigdy, a niby byłem przyjacielem.
Czy w tym co wymieniłem powyżej, jest jakiekolwiek zaufanie w moim kierunku od najbliższej osoby?

NIE ROZUMIEM, JAK MOŻNA PRZYJAŹNIĆ SIĘ Z KIMŚ I BAĆ SIĘ STRATY. STRACH NISZCZY I JEST DOWODEM BRAKU ZAUFANIA, BRAKU WIARY W CZYNY I SŁOWA, KTÓRE NIE RAZ POTWIERDZIŁY TO, ŻE MAM RACJĘ.

 

 

NIkt, nigdy się nie zawiódł na przyjaźni ze mną. Nigdy. Zawsze przyjaźń traktowałem bardzo poważnie, pomimo że przewinęło się ich wielu w moim życiu. Ale to tak jak z miłością - by wiedzieć, jak podejść do niej, to trzeba doświadczyć czegoś, by później wiedzieć, co i jak. 
Zawieść się trzy razy i mieć cierpliwość za każdym razem, coś niesamowitego, starałem się skoro doszło do trzech. 
Niby zostawiam ludzi, którzy mnie kochają...może i tak, ale to też dlatego, że zostawili mnie ci, których ja kochałem i doprowadzili do tego, że dzięki nim właśnie mam już takie doświadczenia za sobą. Bolesne doświadczenia, które wpłynęły na moją osobowość. 
Ile razy można dać szansę? Ile razy można ciągnąć jedno i to samo, pomimo że nawet po roku się nie zmieniło, nawet jeżeli odbyły się spokojne rozmowy, jak i te agresywne. Nic nie podziałało. 
Ja nie czuje się oszukany, ja czuje się i jestem zawiedziony.

 

Nie życzę nikomu, by ktoś tak wiele razy się przejechał, ale pewnie są osoby które przejechały się więcej razy. Ale uważam to za bardzo poważne kwestie, kwestię zaufania, bez której nie ma przyjaźni. 

 

 

Na koniec najbardziej komiczny paradoks dotyczący przyjaźni:
Bo przyjaciel się bał, a ufał.

 

Komentarze

xxcuntxx współczuję i również nikomu tego nie życzę. Chciałam napisać, że wiem co czujesz...ale to chyba zbyt banalne stwierdzenie. W każdym bądź razie trzymaj się i nie bądź już taki ufny. Dzisiaj każdy patrzy tylko na własną dupę. Świat jest pełen jebanych, egoistycznych hipokrytów zapatrzonych w siebie.
13/05/2013 23:36:24
kurvamadz kocham tę notkę *-*
13/05/2013 20:43:41
magicznydzik Skończyło się to, co miało być wieczne - znów jesteśmy w podobnej sytuacji.
12/05/2013 23:14:41
youreperfecttome Masz rację.. Przyjaciel który boi się utraty przyjaciela, być może nie jest do końca przekonany do tej przyjaźni. Przecież przyjaźń polega na 100 % zaufaniu drugiej osobie. Uczucie które łączy te dwie bliskie osoby opiera się na świadomości tego że ta osoba jest przy Tobie,nigdy Cię nie zostawi i zawsze będzie Cię wspierać... Co to jest za przyjaciel który wierzy w słowa osób trzecich, w słowa które mogą zmienić tą relację o 180 stopni.. Wiem co czujesz w swoim życiu które przecież nie jest aż tak długie przeszłam parę takich przyjaźni jak widać nie były one prawdzie skoro zakończyły się przez zazdrosne osoby trzecie. Uczucie straty przyjaciela czy też raczej osoby która wydawała się nim być jest bolesna, trudno jest uwierzyć w to, że się zakończyło coś co przecież miało trwać do końca.. Musimy pamiętać o tym, że w życiu przewinie się pewnie dużo takich znajomości/przyjaźni i musimy być tego świadomi. Mam nadzieję, że napisałam zrozumiale. Pozdrawiam Cię i trzymaj się!
12/05/2013 20:31:33
xoxoxoxoooo świetnie :)
wb.
12/05/2013 19:00:57