Notka do dupy, bo pisze już ją drugi raz.
Od pewnego czasu myślę o tatuażu. Mam nadzieję, że będzie widniał na moim nadgarstku, szyi lub brzuchu. Chciałabym któryś z tych na zdjęciach powyżej, strasznie mnie jarają < 3
Co u mnie? Nic nowego. Ta sama monotonia, której mam dosyć, dosłownie. Nie mam siły na nic, centralnie. Wstać, iść do szkoły, załapać pare jedynek i wrócić do domu. Czuję się, jakbym nie spała chyba z rok. Kiedy zamykam oczy, odpływam całkowicie. Najpierw myślę o Nim, a później o życiu. Ostatnio rozmawiałam z babcią i mam zamiar się do niej przeprowadzić. Po prostu nie chcę mieszkać już w domu, który ma w sobie tyle złych wspomnień.
Zaczęła mnie wkurwiac jeszcze jedna rzecz. Jestem za dobrą aktorką. Udaję szczęśliwą dziewczynę, którą nie jestem. I kogo ja okłamuje? Straciłam już za dużo bliskich mi osób, co mnie jeszcze niczego nie nauczyło. Odsuwam się od innych coraz bardziej o czym wiem i nie mogę tego zmienić, po prostu. Ja tylko chcę być tak bardzo kochaną, czy to aż takie trudne?
Mam zamiar zacząć wszystko od początku. Nie wiem kiedy zacznę, ale wiem że wiele rzeczy musi się zmienić, bo nie poradzę sobie w dalszym życiu. Ostatnia klasa, nowe możliwości, nowe oczekiwania i marzenia.Czas start.
Idę się spakować, wykąpać i ogarnąć. Może później coś jeszcze skrobnę.