E&S
Tak, obrączki kolejnego zlecenia. Wybaczcie.
Codzieność zawsze nas zabijała. Codziennie popadaliśmy w destrukcje za pomocą ciężkiego powietrza oraz nie przespanych nocy myśląc że na zajutrz będzie wszystko ok. OK to znaczy nie pamiętam, przemilczymy albo nie odzywam się odnośnie wczorajszego dnia. Codziennie rozpadaliśmy się aby tylko pozbierć jedną cząstę do drugiej, co zajmowały długie godziny, aby funkcjonować. Codziennie to samo. Doskonale wiemy że to nie jest dobre. Obiecuje sobie w duchu, że będzie tak jak sobie wymarzyłam.. I ON robi że tak jest. Jest idealnie. Gdyby nie fakty przez które obydwoje popadamy w tą niesamowitą zawiłość. W naszej małej bańce mydlanej Żyje. Ja Żyje, żyje.