Wszystko za mną! Obroniona, czekam na prawo do wykonywania zawodu i do pracy! Wkońcu nie za darmo, wkońcu jak już człowiek się będzie wkurzał to przynajmniej wie, że mu za to zapłacą (gówniane pieniądze) :) Jakbym miała opisywać jak ta cała obrona wyglądała to zabrakłoby czasu, ale wiem jedno, nie ma sprawiedliwości (też mi nowość)-egzamin nr 1 , ale jeśli mocno w siebie wierzymy, wkładamy mnóstwo pracy i wysiłku w pewne rzeczy, to pewnego dnia zostaje nam to wynagrodzone a normalni ludzie to docenią-egzamin nr2. Było tyle stresu, że pierwszy raz w życiu nie mogłam się wysłowić! Ale efekt został osiągnięty! Pamiętajcie, NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE!
Ale żeby nie było aż tak słodko to... operacja, na którą czekałam nie wyjdzie i przesuwają mi ją. Praktycznie żaden termin mi nie odpowiada, bo w sierpniu mam 2 wesela no i załatwianie z pracą. Po znajomości udało się dodzwonić do doktora, który obiecał, że jak tylko wróci to od razu mnie bierze na stół. No zobaczymy. Odechciało mi się tej operacji... Jak nie dojdzie do skutku, to i naszego wesela też nie będzie, postanowione.
W efekcie rozpierdzielonych planów najbliższy miesiąc pozostał bez... planów ;/ Mój żeby mi "wynagrodzić" to wszystko postanowił, że jedziemy na wakacje na tydzień chociaż nad morze (chociaż wcale tego w planach nie było). No zobaczymy co z tego wyjdzie.
Ze stresu schudłam 3kg przez tą obronę :) Jedzenie było na przymus (bo jeść trzeba) ale ograniczone do minimum. Za to ćwiczyłam 3-4 dni w tygodniu, w efekcie czego waga pokazała mniej, bo swego czasu nabrałam trochę ciała. Teraz czuję się o dziwo dobrze w swoim ciele chociaż idealne nie jest. Ale staram się dalej, przynajmniej do jednego wesela :)
Biegam 2-3 dni w tygodniu (45-55 minut, średnio 7-8km), kondycja lepsza. Dzisiaj dla odmiany jednak zrobimy tyłek z ciężarem bo zaczyna obwisać od tego siedzenia nad książkami :D
Mam wrażenie, że wygrałam z napadami, zwłaszcza na słodkie. Jestem z siebie dumna!