Noga w szynie... Niby nie moja wina, ale jestem strasznie na siebie zła. "Trafiłam" na najgorszy tydzień nawet chyba miesiąc, bo akurat w kwietniu odbywają się wszystkie przebojowe występy oraz mega, mega ważne dla mnie zawody! To uczucie bezradności i fakt, że zawiodłam drużynę, a także stracone przygotowania do najważniejszych dni, być może najważniejszych w moim życiu.
Jako kapitan najmocniej przepraszam drużynę siatkarską. Wiem, że jakiegoś mega ważnego meczu nie gramy, ale żaden mecz nie może być lekceważony, dlatego dajcie z siebie wszystko. Będę z wami nie na boisku, ale w głębi serca zawsze mnie znajdziecie :D
Przepraszam, drużynę z piłki nożnej, bo wiem jak bardzo ważne są dla was te mecze. Niestety powiaty mi odpadają, ale na innych rozgrywkach postaram się zagrać(zależy kiedy będą). Wierzę w was. Jesteście najlepsze, co udowodniłyście niejeden raz. Oczywiście chętnie będę wam kibicować, bo inaczej nie mogę wam pomóc. Wybacz kapitanie i cała drużyno.
Przepraszam zespół teatralny "Blask", bo jak wiecie w mojej roli chodziło o to, aby wejść z gracją, mieć piękną sukienkę, odsłonięte nogi... To raczej pewne, że nie zagram. Rolę nimfy już komuś powierzyłam. Myślę, że to tylko na "Tort Baby Jagi" do Krakowa powinnam już zagrać, a pijaka na bank odegram. Noga w szynie doda mi uroku w tej roli. Nie jest źle, do końca was nie opuszczę. Damy radę.
Może ta notka brzmi jak "list pożegnalny", ale z niektórymi rzeczami muszę się pożegnać. To tak jakbym traciła cząstkę siebie. Omija mnie tyle fantastycznych chwil, ale liczę, że grupa ludzi, z którymi współpracuje mnie nie zawiedzie. A ja wiem, że mam wsparcie, dlatego nie poddam się i zrobię cokolwiek, aby mieć udział w tych przepięknych momentach, nawet gdyby to miało się opierać na samych słowach motywujących. Tak czy siak będę z wami.