photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 SIERPNIA 2012

113.

 

Obudziłam się w końcu we własnym, wygodnym łóżku. Na pewno było lepsze niż to w szpitalu. No i oczywiście mój pokój. Taki kolorowy, a nie biały, jak wszystko tam...

Zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się i zawiązałam chustę na głowie, po czym zbiegłam na dół. Zbiegłam to źle powiedziane, nie mogę zbytnio biegać, poszłam szybkim jak dla mnie krokiem. Dawno tak długo nie spałam, było po 11, i również dawno nie jadłam domowego śniadania mimo iż i tak mam dietę. Na stole w kuchni zastałam karteczkę z informacją dla mnie 'Ciocia jest w pracy, a święty Mikołaj obiecał Dannyemu cały dzień w parku zabaw dla dzieci :) jakbyś chciała to możesz iść na zakupy ;) ~Aaron. Chyba sobie poradzisz, co?'. Uśmiechnęłam się do siebie i napisałam mu smsa 'Bawcie się dobrze, z chęcią się przejdę, a lista nie jest jak widzę za długa. Do wieczora xoxo'

Zjadłam mój posiłek popijając go ciepłą herbatą, wzięłam listę i pieniądze oraz telefon, ubrałam się ciepło i byłam gotowa do wyjścia. Ciekawe czy coś zmieniło się w naszej okolicy? Zapewne nie, bo tu nie ma za bardzo miejsca na stawianie nowych budynków...

Weszłam do marketu na końcu ulicy. Wzięłam koszyk i zbierałam po kolei potrzebne produkty. Poszłam na dział ze słodyczami i szukałam Nutelli, choć dobrze wiedziałam gdzie się znajduje, bo kilka razy w tygodniu tu bywaliśmy. Sięgnęłam ręką po słoik, który stał na najwyższej półce. No tak, zapomniałam, że to zawsze on mi go podawał do koszyka... Koło mojej wyciągniętej ręki znalazła się druga, męska, która sięgnęła po to co ja miałam zamiar i podała mi.

-Dziękuję.-powiedziałam i spojrzałam na mojego pomocnika. Nie mogłam nic powiedzieć...

-Emily?-zapytał zdziwiony.-Emily!-przytulił mnie mocno.

-Cześć Harry...-odsunął się ode mnie i uśmiechnęłam się do niego blado.

-Co ty tu robisz? Nie odzywałaś się do nas... I wgl. Nie najlepiej wyglądasz... Co się stało?-zadawał mnóstwo pytań.

-Robię zakupy...-odpowiedziałam, przewrócił tylko oczami.

-Wiesz, że nie o to chodzi.-westchnął.-Dlaczego nas zostawiłaś?

-Długa historia.

-Mam czas, możemy iść do kawiarni.-zaproponował.

-Nie Harry, na pewno nie ty powinieneś się o tym pierwszy dowiedzieć. Pierwszy z was...

-To kto? Niall, prawda? Porozmawiaj z nim. On cię kocha, a ja widzę, że ty go też i kłamałaś przy odejściu...-miał rację, wzdrygnęłam się na samo Jego imię.

-Porozmawiam, ale jeszcze nie teraz. Może za miesiąc lub dwa...

-Emily, a pamiętasz o pewnej obietnicy danej niejakiej Alice?-zapytał znienacka.

-Skąd wiesz? Dobra, nie ważne... Pamiętam. Porozmawiam z nim jak będę gotowa. Nie mów nikomu, że mnie spotkałeś. Proszę...-spojrzałam na niego błagalnie.

-Dobra.-uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w stronę kasy.-Emily?!-odwróciłam się.-On cię kocha...-przypomniał. Nic nie odpowiedziałam.

 

Oczami Harryego

 

Zmieniła się, bardzo się zmieniła. Ale nie pozwolę jej tak odejść. Wyjąłem z kieszeni telefon i czym prędzej wybrałem numer Niallera.

-Co jest?-zapytał.

-Rusz się i przyjdź szybko do marketu, bo kazałeś mi kupić tyle rzeczy, że ich nie doniosę w dwóch rękach.-powiedziałem.

-Już biegnę.-oznajmił.

-Idź normalnym krokiem i patrz na ludzi.-zaakcentowałem dwa ostatnie słowa. Rozłączyłem się i schowałem z powrotem telefon. Oby tylko jej nie przeoczył.

 

Oczami Nialla

 

Ubrałem się ciepło i wyszedłem kierując się w stronę marketu. Musiałem minąć jej dom. Widząc go już z daleka czułem lekkie ukłucie w sercu. Znów oczy mi się zaszkliły. Czemu musiałem być tak wrażliwy?! Taki uczuciowy?! Głupie cechy... Byłem jakieś 20 metrów od jej domu gdy zauważyłem postać skręcającą w stronę tej furtki. Nie, to nie możliwe... Przecież jej tu nie ma, nie ma jej w Londynie, nie było... Chciałem sprawdzić moje przewidzenia i puściłem się pędem w tamtą stronę. Szła dróżką w stronę głównych drzwi.

-Emily?-zapytałem niepewnie. Postać znieruchomiała. Wszedłem za furtkę i wolnym krokiem podszedłem. Zaraz znalazłem się przed nią. Tak, to ona. Oczy znów mi się zaszkliły. Jej oczy były czerwone, a policzki mokre od płynących łez. Nie mogłem patrzeć na nią taką i nie myśląc wiele mocno ją przytuliłem. Dopiero potem pomyślałem, że nie wiem czy powinienem to robić. Rzekomo przecież mnie nie kochała i unikała mnie. Ale to nie było teraz ważne. Nie odepchnęła mnie, a to najważniejsze. Staliśmy tak dłuższą chwilę, aż odważyłem się spytać.-Porozmawiamy?

-Niall... Naprawdę chcesz ze mną rozmawiać po tym wszystkim?-zapytała dalej płacząc.

-Chcę wiedzieć dlaczego...-powiedziałem wycierając mokre policzki, najpierw swoje, a potem delikatnie jej. Uniosła lekko lecz prawie niewidocznie kąciki swoich ust. Niechętnie puściłem ją i pozwoliłem by otworzyła drzwi. Po chwili weszliśmy do środka.

-Wejdź dalej... Zaraz wrócę...-powiedziała i poszła na górę.

 

Oczami Emily

 

Wiedziałam, że będę musiała z nim porozmawiać, ale nie tak szybko. Nie wiedziałam od czego zacząć, jak mu to powiedzieć, jak to przyjmie i co zrobi.

Weszłam do swojego pokoju pozbywając się tam zimowej garderoby. Spojrzałam w lustro, poprawiłam chustę na głowie i przemyłam twarz, wycierając ją następnie ręcznikiem. Wzięłam głęboki wdech i wydech i 'gotowa' zeszłam powoli na dół. Siedział w kuchni przy stole z kubkiem herbaty, a drugi czekał chyba na mnie.

-Twoja ulubiona...-powiedział, gdy usiadłam na krześle na przeciwko niego.-Więc...-zaczął, ale mu przerwałam.

-Przepraszam na chwilę.-zegar właśnie wybił 14. Pora  na leki. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej saszetkę z moimi lekami. Czułam na sobie jego wzrok. Śledził każdy mój ruch co trochę mnie krępowało jak nigdy. Wycisnęłam po kolei jakieś 10 przeróżnych tabletek, nalałam do szklanki wody i połknęłam każdą po kolei, po czym wróciłam na miejsce i wzięłam łyka herbaty.

-Co to było?-zapytał będąc w lekkim szoku.

-Lekarstwa.-odpowiedziałam szybko.

-Wiem, ale na co?-nic nie odpowiedziałam. Położył swoją dłoń na mojej.-Emily... Mi możesz powiedzieć...-mówił spokojnie i przekonująco. Oczy zaszły mi łzami.-Proszę cię, nie płacz...-wytarł moje łzy swoim kciukiem. Jejku. Jest taki cudowny, miły i kochany, mimo wszystko co mu zrobiłam.

-Przepraszam...-powiedziałam cicho.-Nie chciałam żebyś na to patrzył...

-Na co? Przecież leki to nic strasznego.-zapewnił.

-Na moją śmierć, Niall...-chłopak wzdrygnął się i spojrzał na mnie wielkimi oczami.-Nie chciałam żebyś widział jak z każdym dniem jestem coraz słabsza, żebyś patrzył jak się męczę...

-Emily? O czym ty mówisz?-zapytał przestraszony.

-Niall, ja mam raka.-powiedziałam spuszczając głowę. Widocznie wmurowała go ta wiadomość i taki obrót spraw, bo nic nie powiedział.

 


Idę ryczeć (czyt. oglądać "The Last Song")

Dobranoc ;***

Komentarze

xxonedirectiionxx piękny ; **
już nie wiem co ci pisać :D każdy rozdział jest świetny a ja się powtarzam < 333
04/08/2012 12:34:28
adziol97 śliczny,aż się popłakałam :(
sama wiesz dlaczego co nie? :(
ale i tak cię kocham <33333 :(
03/08/2012 10:47:08
~ann Dobiłaś mnie tym rozdziałem, normalnie ryczę , taki piękny że przez łzy nawet nie widze co ja pisze ... jestem taka smutna ze musze sobie po raz 3 juz dzisiaj zroibc kisiel na pocieszenie ... ale Cie kocham < 33333
Ale zabiłabym Cię gdybyś teraz napisała ' a następny po wakacjach ' hahhah, dobry joke, dobry. ale nie, nie żartujmy. w takich sprawach nie można żartować. oo niee...
A więc ... KOCHAM cię i czekam na następny : 3 no to idę po kisiel i chusteczki ... <33333
02/08/2012 23:18:43
imlouder przepraszam?
ojejku... smacznego. mogę sie podzielić czekoladą na pocieszenie, bardzo dobra . omnomnomnomnomnom...
hahaha, nie... jutro będzie, chyba.... :D
Kocham! <3 odkupię ci jak kiedyś się spotkamy :)
02/08/2012 23:29:39

Informacje o imlouder


Inni zdjęcia: geopark paulsa34... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24:) dorcia2700Piękne kwiaty felgebelKwiaty felgebel:/. szarooka9325

bg

txt